Reklama

Związek dziennikarzy o dekrecie o internecie

Niezależne media i organizacja dziennikarzy na Białorusi krytycznie oceniają projekt dekretu o internecie, opublikowany w białoruskiej sieci. Jak podał we wtorek wieczorem portal "Biełorusskije Nowosti", wiceprzewodniczący niezależnego Białoruskiego Związku Dziennikarzy (BAŻ) Andrej Bastuniec powiedział, że w razie przyjęcia projekt może "poważnie ograniczyć wolność internetu" w kraju.

Reklama

Projekt przewiduje m.in., że operatorzy, osoby prawne czy przedsiębiorcy indywidualni, świadczący usługi korzystania z internetu, są zobowiązani do identyfikowania swoich klientów. Przewiduje też możliwość zablokowania dostępu do informacji niezgodnej z prawem z punktu widzenia prawodawstwa białoruskiego.

Według dokumentu rejestracja stron internetowych ma zachodzić w trybie przewidzianym przez Radę Ministrów Białorusi w uzgodnieniu z Centrum Operacyjno-Analitycznym (OAC) w administracji prezydenta Białorusi. Informacje o zarejestrowanych stronach miałyby być przekazywane do OAC. Pod jego kontrolą znaleźliby się dostawcy internetu, których działalność może być wstrzymana decyzją władz - podają "Biełorusskije Nowosti".

Portal zaznacza, że 4 grudnia ministrem informacji Białorusi został Aleh Proleskowsky, dotychczasowy szef OAC. Wcześniej kierował on głównym biurem ds. ideologii w administracji prezydenckiej. Przewodnicząca BAŻ Żanna Litwina powiedziała, że już w tym czasie minister był konsekwentnym zwolennikiem regulowania internetu przez państwo.

"Biełorusskije Nowosti" wiążą projekt dekretu, zatytułowany "O sposobach udoskonalenia korzystania z narodowego segmentu globalnej sieci komputerowej Internet", z przygotowaniami do wyborów prezydenckich na Białorusi w 2011 roku.

Andrej Bastuniec przyznał, że na razie chodzi tylko o projekt. "Jednak jeśli to, co w nim napisano, wejdzie w życie, to oznacza to dość poważne ograniczenie wolności internetu na Białorusi" - powiedział. Dodał: "Widzimy, że nadchodzi powrót do regulowania działalności mediów internetowych".

Zdaniem szefa największego portalu białoruskiego tut.by, Jury Zisera, w razie wejścia dekretu w życie odpowiednie organy będą mogły legalnie "odcinać niewygodne strony internetowe". "Będzie tak, jak z +wrogimi rozgłośniami+ w czasach sowieckich. Zagłuszarki oczywiście działały, ale kto chciał, ten słuchał" - dodał Ziser.

Nie udało się uzyskać oficjalnego komentarza Ministerstwa Informacji ani OAC - informują "Biełorusskije Nowosti".

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama