Wykonując wyrok śmierci na obywatelu europejskiego państwa Chiny pokazały światu swój stosunek do standardów Starego Kontynentu - uważa Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zdaniem Bodnara, pojawiające się w mediach wypowiedzi polskich urzędników dowodzą, że władze niewiele wiedziały o problemie. "Wykonano wyrok kary śmierci na osobie, która była niepełnosprawna umysłowo i która miała wyraźne związki z Polską. Nie było, niestety, widać zaangażowania naszego MSZ w tej sprawie" - ocenił Bodnar.
Jak podkreślił, brytyjski premier Gordon Brown kilkukrotnie występował w obronie mężczyzny. "Brown został właściwie pozostawiony sam sobie; można było aktywniej działać; spowodować większą reakcję po stronie Unii Europejskiej, która poniosła tu porażkę, jeśli chodzi o wspólną politykę zagraniczną" - ocenił Bodnar.
Jego zdaniem, "jeżeli Polska poważnie traktuje przywiązanie do wartości, jaką jest niewykonywanie kary śmierci, to powinna podejmować mocne działania w tego typu sytuacjach". Sprawę, jak przypomniał, od dłuższego czasu monitorował w Fundacji Adam Kozieł, specjalista od Chin i Tybetu.
Z informacji przekazywanych przez MSZ wynika, że resort nie podejmował samodzielnych działań, ale polska ambasada w Pekinie przyłączyła się - w ramach współpracy konsularnej placówek państw UE - do akcji i próśb o darowanie życia Brytyjczykowi.
We wtorek rano w Urumczi (Region Autonomiczny Xinjiang w północno-zachodnich Chinach) stracono 53-letniego Akmala Shaikha - Brytyjczyka, skazanego na karę śmierci za handel narkotykami. Shaikh został aresztowany w 2007 roku, a w 2008 roku skazany po półgodzinnym procesie za przemyt 4 kilogramów heroiny. Według rodziny, został zwabiony do Chin przez dwóch mężczyzn, którzy obiecali pomóc mu w zrobieniu kariery w muzyce pop.
Shaikh miał w Wielkiej Brytanii troje dzieci. Jego małżeństwo rozpadło się i w 2001 roku mężczyzna przyjechał do Polski; w związku z Polką miał jeszcze dwoje dzieci.
W Polsce stan jego zdrowia psychicznego pogorszył się. Mężczyzna skończył jako bezdomny i zainteresowały się nim lokalne gangi narkotykowe - pisał w poniedziałek "Scotland Herald". Ich członkowie mieli obiecać mu karierę muzyczną w Chinach pod warunkiem, że będzie towarzyszył im w podróży do tego kraju. Następnie - według wersji samego Shaikha - na lotnisku powiedziano mu, że w samolocie jest tylko jedno miejsce i gangsterzy zachęcili go, by poleciał do Chin sam, przewożąc wręczoną mu walizkę.
W 2005 roku lubelska prokuratura prowadziła śledztwo, które miało ustalić, czy Akmal Shaikh nie był członkiem zorganizowanej grupy terrorystycznej. Śledztwo wszczęła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego po tym, gdy mężczyzna, następnego dnia po ataku terrorystycznym w Londynie w lipcu 2005 roku, wysłał do dwóch osób sms: "Mam nadzieję, że oglądałeś wiadomości. To jest moja robota. Teraz wszyscy zrozumieją, kim są muzułmanie i czym jest dżihad".
"W grudniu 2005 postępowanie zostało umorzone wobec braku dowodów dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego" - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Wówczas prokuratura informowała, że miała do czynienia z człowiekiem "rozchwianym emocjonalnie".
Prokuratura skierowała natomiast do sądu w Lublinie akt oskarżenia przeciwko Shaikhowi, któremu zarzuciła kierowanie gróźb karalnych w stosunku do swojej byłej partnerki (z którą ma dzieci) i jej rodziny. W listopadzie 2006 roku, już na etapie postępowania sądowego, kobieta wycofała wniosek o ściganie i postępowanie zostało umorzone.
Akmal Shaikh był podejrzewany o kierowanie gróźb karalnych także w stosunku do innych osób, ale ponieważ osoby te nie złożyły wniosku o ściganie, prokuratura nie prowadziła w tych sprawach śledztw.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.