Kongresmen pro-life dał w tym tygodniu nadzieję dziecku i jego rodzicom, by mogli przylecieć na leczenie do Stanów.
Jeff Fortenbbery ogłosił nowinę na twitterze. "Właśnie przyjęliśmy poprawkę, która przyznaje status stałego rezydenta Charliemu Gardowi i jego rodzinie, po to by Charlie mógł otrzymać leczenie, którego potrzebuje" - napisał.
Rodzice chłopca od dłuższego czasu walczą to, by chłopiec mógł wyjechać na eksperymentalne leczenie do Stanów. Zebrali milion dolarów na ten cel, jednak do tej pory sądy i szpital odmawiały pozwolenia na wyjazd. Co więcej Europejski Trybunał Praw Człowieka pozwolił szpitalowi na odłączenia chłopca od aparatury podtrzymującej jego życie. Jednak szpital przemyślał w ostatnim czasie swoją decyzję.
Ruch amerykańskiego kongresu nie przesądza jeszcze o sprawie Charliego, ponieważ to sądy brytyjskie, a nie rodzice, decydują dokąd chłopiec może być zabrany, a dokąd nie.
W tym tygodniu do Londynu przyleciał amerykański specjalista do spraw chorób mitochondrialnych, ma zbadać Charliego. Szczegóły na razie nie są znane. Sędzia Francis ma się zapoznać z wynikami badań w przyszłym tygodniu i podjąć decyzję, czy pozwoli na eksperymentalne leczenie chłopca.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.