Afgański parlament odrzucił w sobotę prawie 3/4 ministrów nominowanych przez prezydenta Hamida Karzaja, lecz ponownie zatwierdził kandydatury szefów resortów siłowych - obrony i spraw wewnętrznych.
Afgańscy deputowani odrzucili 17 z 24 ministrów, których nominacje w połowie grudnia wysunął prezydent i zarazem szef rządu Hamid Karzaj. W sobotę parlament wyraził zgodę, aby swoje teki zatrzymali kluczowi ministrowie: spraw wewnętrznych Mohammad Hanif Atmar i obrony Abdul Rahim Wardak. Nad zatwierdzeniem każdej nominacji parlament głosował osobno.
Jak pisze agencja Reutera, sobotnie głosowania są bolesnym ciosem politycznym dla Karzaja, którego nowy rząd miał być testem intencji, w jaki sposób walczyć z korupcją we władzach Afganistanu.
"Jego wybór i decyzja nie są odpowiednie dla parlamentu ani dla kraju" - oświadczył były premier Afganistanu Ahmad Szah Ahmadzai. "Prezydent powinien teraz zrezygnować, musi zrezygnować" - dodał.
Karzaj zapowiedział, że nominuje nowych ministrów pozostałych resortów, lecz nie wiadomo na razie, kiedy ogłosi listę nazwisk.
Stanowisko ministra spraw zagranicznych do 28 stycznia, do czasu międzynarodowej konferencji w Londynie na temat sytuacji w Afganistanie, będzie pełnił dotychczasowy szef dyplomacji Rangin Dadfar Spanta.
19 listopada Karzaj został zaprzysiężony na drugą kadencję prezydencką po wygranej w pierwszej turze wyborów 20 sierpnia i wycofaniu się przed drugą turą jego rywala, byłego szefa MSZ Abdullaha Abdullaha.
Zwycięstwo 51-letniego prezydenta było kontrowersyjne ze względu na oskarżenia o sfałszowanie wyborów, które pojawiły się po sierpniowym głosowaniu. Jego druga kadencja rozpoczęła się wśród oczekiwań, by wyeliminował korupcję i przywrócił wiarę w legitymację władz po oskarżeniach o sfałszowanie wyborów.
Mówi bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.
Otwarcie paryskiej katedry po wielkim pożarze odbędzie się 7 grudnia.