Prezydent Senegalu Abdoulaye Wade mianował ministra ds. religii. Stanowisko to zostało utworzone po raz pierwszy w historii senegalskiego państwa. Jak donoszą miejscowe media został nim dziennikarz, Mamadou Bamba Ndiaye, który pełni równocześnie funkcję rzecznika głowy państwa.
Na przełomie roku w Senegalu doszło do napięć między Wade a przedstawicielami wspólnot religijnych. Wywołały je wypowiedzi prezydenta, który powiedział, że chrześcijanie w Kościołach czczą kogoś, kto „nie jest Bogiem“. Po tej wypowiedzi doszło do protestów i starć z policją młodych chrześcijan. Przywódcy islamscy wyrazili solidarność z chrześcijanami.
Po tym incydencie prezydent przeprosił za swoje wypowiedzi. Tłumaczył, że były one wyrwane z kontekstu. Arcybiskup Dakaru kard. Theodore Adrien Sarr przyjął prezydenckie przeprosiny „do wiadomości“.
W Senegalu dochodzi także do napięć pomiędzy samymi muzułmanami. Imamowie krytykują budowę 50 metrowego monumentalnego pomnika, który będzie poświęcony "Afrykańskiemu odrodzeniu”. Przedstawia on obok mężczyzny i dziecka postać kobiecą w skąpym ubraniu i do tego nie wyglądającą na wyznawczynię islamu. Wade, sam muzułmanin, broni projektu. Ponadto media wskazują nie tylko na brak porozumienia prezydenta z imamami, ale także na to, że był on w przeszłości członkiem loży masońskiej.
Wyznawcy islamu stanowią 90 proc. senegalskiego społeczeństwa, 5 proc. to chrześcijanie.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.