Lokatorzy bloku, w którym doszło do wybuchu gazu w niedzielę w południe zaczęli wracać do swoich mieszkań - poinformowała PAP rzeczniczka prezydenta Szczecina Celina Srobisz. "Specjaliści z nadzoru budowlanego orzekli, że konstrukcja budynku nie została naruszona"- dodała.
W wyniku wybuchu, do którego doszło w Szczecinie w sobotni poranek, pięć osób zostało rannych, w tym dwoje dzieci. Stan dwojga rannych lekarze określają jako bardzo ciężki. Po wybuchu w piwnicy budynku doszło do pożaru w dwóch mieszkaniach na parterze. Zostały one kompletnie zniszczone.
Noc z soboty na niedzielę poza domem spędziło łącznie stu mieszkańców bloku przy ul. Matejki. Dwunastu lokatorów wieżowca nocowało w internacie szkoły budowlanej przy ul. Unisławy, pozostali rozjechali się do rodzin.
Do budynku dociera energia elektryczna i ciepło. Rzeczniczka Szczecińskiej Energetyki Cieplnej Danuta Misztal powiedziała, że odtworzono całkowicie zniszczony w wyniku eksplozji węzeł cieplny. "Ogrzewanie włączono już w sobotę wieczorem, tak więc w mieszkaniach powinno być ciepło"- dodała.
Skrobisz powiedziała, że sprawdzana jest instalacja gazowa w budynku i gaz powinien być w tym budynku jeszcze w niedzielę. Gaz dostarczany jest do okolicznych budynków. Robert Grabowski z biura prasowego Urzędu Miasta Szczecina powiedział, że teraz służby będą sprawdzały szczegółowo wszystkie instalacje gazowe, elektryczne, cieplne w poszczególnych mieszkaniach. "Zgodnie z procedurami odbywać to się może wyłącznie w obecności mieszkańców" - wyjaśnił.
Po eksplozji w wieżowcu ewakuowano także sąsiedni budynek. Łącznie ewakuowano ok. 230 osób. Znalazły one schronienie w pobliskiej szkole, gdzie zaoferowano im ciepłe napoje i posiłki. Poszkodowanym zapewniono m.in. pomoc psychologiczną. Do nieuszkodzonego sąsiedniego budynku lokatorzy wrócili już w sobotę po południu.
Mieszkańcom kilku zniszczonych lokali mają być zapewnione mieszkania zastępcze. Śledztwo w sprawie wybuchu wszczęła szczecińska prokuratura.
Do wybuchu gazu doszło przed godz. 8 rano w sobotę w bloku przy ul. Matejki 16. Stwierdzono gaz w studzienkach kanalizacyjnych wzdłuż ulicy oraz w obu blokach. Ranni kobieta i mężczyzna zostali przetransportowani do specjalistycznego szpitala w Gryficach, gdzie leczone są ciężkie poparzenia. Dwójka dzieci, które mogły ulec lekkiemu zatruciu, przebywa w szczecińskim szpitalu. Drugi mężczyzna trafił także do miejscowego szpitala.
Stan kobiety, przewiezionej do Centrum Leczenia Oparzeń w Gryficach jest nadal bardzo ciężki, nie uległ zmianie od soboty - poinformował ordynator oddziału dr Andrzej Krajewski. Jak dodał, kobieta ma ciało poparzone w 90 proc. i oparzenia dróg oddechowych. Została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, oddycha za pomocą respiratora. Nieco lepszy jest stan 50-letniego mężczyzny. Mężczyzna ma poparzone 50-55 proc. ciała i również oparzenia dróg oddechowych. Jest także w śpiączce farmakologicznej i podłączony do respiratora.
Według straży pożarnej najprawdopodobniej przyczyną wybuchu była awaria gazociągu średniego ciśnienia. Niewykluczone, że uszkodzenie zostało spowodowane długotrwałym mrozem. Prawdopodobnie gaz przedostawał się kanałami technologicznymi pod ziemią w pobliżu budynku, i w jego piwnicy ostatecznie doszło do zapłonu.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.