70-letni katolicki diakon Patrick Logsdon, który prowadził na wyspie Long Island koło Nowego Jorku ośrodek przejściowy Anthony House dla zwolnionych z więzienia przestępców oraz narkomanów, został przez jednego z podopiecznych śmiertelnie zraniony nożem.
Poszukująca zabójcy policja ostrzegła, że jest on uzbrojony i niebezpieczny.
Diakon pracował tam jako administrator od ponad 30 lat. Dom mógł gościć równocześnie do dziewięciu mężczyzn, dając im miejsce do spania i posiłki oraz pomagając znaleźć zatrudnienie. Wielu z nich miało za sobą dziesiątki lat spędzonych w więzieniu. Ośrodek prowadzi Towarzystwo św. Wincentego a Paulo z diecezji w Rockville Centre, do której należy Long Island.
Kuria diecezjalna w komunikacie wydanym po śmierci diakona Logsdona określiła ją jako wielką stratę, podkreślając, że „także w chwili śmierci niósł on ewangeliczne orędzie troski o ubogich, tak jak to czynił wiernie przez 33 lata”.
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.