Międzynarodowi obserwatorzy niedzielnej, drugiej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie nie dopatrzyli się istotnych naruszeń prawa wyborczego - poinformował w poniedziałek w Kijowie Paweł Kowal, szef obserwatorów Parlamentu Europejskiego (PE).
"Takie wnioski znajdą się najprawdopodobniej w komunikatach misji PE, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Rady Europy i NATO" - powiedział PAP.
Bez względu na to, że międzynarodowi obserwatorzy nie wykryli niczego, co w istotny sposób mogłoby wpłynąć na ostateczny wynik wyborów, mała różnica w poparciu dla dwóch kandydatów powoduje, iż "wszystkie naruszenia będą przez nich dogłębnie badane" - dodał Kowal.
Po przeliczeniu przez Centralną Komisję Wyborczą głosów z 97,2 proc. lokali wyborczych na pierwszym miejscu nadal utrzymuje się prorosyjski kandydat Wiktor Janukowycz. Uzyskał on poparcie 48,4 proc. wyborców.
Jego rywalka, premier Julia Tymoszenko zdobyła 45,99 proc. Komentatorzy przewidują, że szefowa rządu - jako przegrana - może zaskarżyć wyniki wyborów w sądzie.
"Ukraińscy politycy stoją obecnie przed wielkim wyzwaniem, jednak na razie sztaby wyborcze milczą, a ich reakcja na wynik wyborów jest umiarkowana" - podkreślił polski eurodeputowany.
Kowal z zadowoleniem ocenił, że frekwencja wyborcza podczas drugiej tury wyniosła prawie 70 proc. "Jest to duże osiągnięcie jak na warunki europejskie i jak na kraj, który był częścią ZSRR" - powiedział rozmówca PAP.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.