Jest taka idea, by opublikować w sieci ogólnodostępny projekt maszyny do bezbolesnego samobójstwa. To nie SCI-FI!
Niedawno amerykański serwis prolife Life News donosił, że australijski aktywista działający na rzecz promocji eutanazji, wraz ze swoją organizacją, zaprezentowali w internecie maszynę do "bezbolesnego samobójstwa". Idea jest taka, by opublikować w sieci ogólnodostępny projekt tego "wynalazku", by każdy mógł sobie takąż maszynę wydrukować w technologii 3D.
Zadziwia i jednocześnie przeraża wizja świata, w którym pojawia się w ogóle myśl o tym, że nie trzeba już budować jakiegokolwiek aparatu przymusu czy terroru, by eksterminować ludzi. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest zmanipulować ich tak, by sami się eksterminowali, z własnej, nieprzymuszonej woli. Przypomina to jako żywo wizję z opowieści science fiction Philipa K. Dicka, który w jednym z opowiadań tomu "My zdobywcy" opisał dość podobną sytuację. Sprawa wygląda mniej więcej tak: na pozaziemskiej kolonii Kalisto istnieje specjalna grupa funkcjonariuszy propagandy, która wykreowała postać niejakiego Yancy'ego. Tenże Yancy zabiera głos na każdy możliwy temat, jego przemówienia i refleksje są emitowane w mediach. Staje się wzorem i niepodważalnym autorytetem dla całego społeczeństwa. Prawie nikt nie kwestionuje jego poglądów, ludzie przyjmują je za swoje i dają się wodzić za nos jak stado bezmyślnych baranów. Co najgorsze, cała postać jest tak skonstruowana, żeby jak karmić ludzi pseudoprawdami, banałami i ogólnikami, które mają praktycznie jeden cel: uśpić w ludziach jakąkolwiek potrzebę samodzielnego myślenia. Społeczeństwo nie musi się przejmować jakimiś tam dylematami etycznymi, estetycznymi czy filozoficznymi. Wszystko załatwia Yancy. Jego poglądy są poglądami całej kolonii. Jego ulubione dania są ulubionymi daniami całej kolonii. Cała kolonia uprawia jego ulubiony sport i czyta głupkowate pisemka, które on czyta. Gdyby Yancy wpadł na pomysł popełnienia eutanazji... kolonia przestałaby istnieć.
Philip K. Dick był człowiekiem ekscentrycznym i co tu dużo mówić, szalonym. Był przekonany, że całe jego życie jest kontrolowane, że inwigilują go wrogie siły, a Stanisław Lem nie istnieje, bo jest wytworem komunistycznej propagadny. Uznaje się go za jednego z najlepszych pisarzy SCi-Fi. Jego dziełem jest chociażby słynny "Łowca androidów".
Tymczasem obserwując to, co dzieje się wokół, zaczynam się zastanawiać, czy sam czasem nie jestem elementem jakiejś mrocznej odmiany fantastyki. Czym jest wszak teza o tym, że można własną śmierć zaplanować i oswoić, uczynić łatwiejszym do przejścia doświadczeniem? Czym jest nieustanne wmawianie nam, że życie wartościowe jest tylko wtedy, gdy wyeliminuje się z niego wszelkie cierpienie - nawet gdyby ceną miało być życie właśnie? To wielka mistyfikacja i potężne oszustwo, które w dodatku ma tragiczne skutki. Coraz większej liczbie ludzi odbiera się w myśl tego rodzaju idei prawo do życia. Zabijane są już na wielką skalę nienarodzone dzieci, a eutanazja - łatwa i prosta - jak głoszą twórcy maszyny Sarco - jest kolejnym krokiem na tej drodze. Co będzie dalej? Jak daleko jeszcze zostanie przesunięta nieprzekraczalna granica? Strach nawet myśleć, komu jeszcze uda się wmówić, że jego życie jest bezwartościowe i lepiej dla niego samego, żeby je spokojnie zakończył.
Nie nam o tym decydować. Nie my jesteśmy dawcami życia. Nie my decydujemy o tym, jakie ono jest. Nie naszym jest prawem osądzać, że czyjeś życie jest ważniejsze, a inne mniej ważne. Nie wolno z tym eksperymentować.
Twórcy maszyny do samobójstwa chwalą się, że ich "dzieło" nie będzie robić zastrzyków i wykorzystywać żadnych zabronionych substancji, by nie zostało zakazane jego wytwarzanie i rozpowszechnianie. Jednak w tym przypadku bardziej niż substancja szkodliwa jest sama idea głosząca, że życie można uznać za niewarte przeżycia, jeśli nie spełnia takich czy innych warunków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.