Polska z ubolewaniem przyjmuje uruchomienie przez Komisję Europejską procedury przewidzianej w art. 7 TUE, która z istoty swojej ma charakter polityczny, nie zaś prawny; obciąża ona niepotrzebnie nasze wzajemne relacje, co może utrudniać budowanie porozumienia - oświadczyło MSZ.
Komisja Europejska zdecydowała o uruchomieniu art. 7.1 traktatu unijnego wobec Polski. Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dot. praworządności.
"Jesteśmy zawsze gotowi do rozmów – podczas ostatniego szczytu europejskiego, premier Mateusz Morawiecki potwierdził naszą wolę kontynuowania dialogu na najwyższym szczeblu z Komisją, co spotkało się z pozytywnym odzewem z jej strony. Liczymy, że wkrótce będziemy mogli przedstawić nasze stanowisko w sposób bezpośredni i otwarty" - podkreślono w komunikacie MSZ.
Resort zaznaczył, że polski rząd prowadzi dialog z KE w dobrej wierze i podtrzymuje deklarację o gotowości zapoznania przedstawicieli KE ze wszystkimi aspektami procesu legislacyjnego związanego z reformą polskiego wymiaru sprawiedliwości, w tym na forum RE ds. Ogólnych oraz w kontaktach dwustronnych.
"Jesteśmy przekonani, że wszystkie państwa członkowskie, bez niepotrzebnego stygmatyzowania jednego z nich, uważnie wysłuchają polskich argumentów, niezależnie od niepotrzebnej politycznej presji wywieranej przez instytucje europejskie" - dodano w komunikacie.
MSZ podkreśliło, że polski rząd chce nadal reformować wymiar sprawiedliwości, ponieważ - jak dodało - takie są oczekiwania społeczne. "Jesteśmy otwarci na debatę społeczną i polityczną dotyczącą tej ważnej reformy, a od naszych europejskich partnerów oczekujemy wszechstronnej, obiektywnej oceny i lepszego zrozumienia zmian, którym podlegały projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa w toku prac legislacyjnych" - czytamy w komunikacie.
W ocenie resortu zmiany wprowadzone do ustaw o SN i KRS stanowią wyjście naprzeciw oczekiwaniom zgłaszanym przez KE. Wśród tych zmian MSZ wymieniło wzmocnienie roli prezydenta w procesie oceny pozostania sędziego przy orzekaniu, rezygnację z automatycznego odwołania w drodze ustawy wszystkich urzędujących sędziów SN oraz wprowadzenie wspólnego dla kobiet i mężczyzn wieku emerytalnego.
"Nie możemy zgodzić się na jednostronne i krzywdzące opinie kierowane pod adresem Polski. Kampania negatywnych informacji o reformach przeprowadzanych w naszym kraju, nie jest oparta na faktach i uniemożliwia nam odniesienie się do stawianych zarzutów. Przeczy to obiektywizmowi instytucji europejskich i kładzie się cieniem na dobrej współpracy" - oświadczyło MSZ.
Jednocześnie resort podkreślił, że Polska zgadza się, że jednym z elementów zasady państwa prawnego jest funkcjonowanie niezależnych sądów, a w UE takim sądem jest Trybunał Sprawiedliwości, który - jak dodało MSZ - zapewnia poszanowanie praw w wykładni i stosowaniu traktatów unijnych.
"Polska zawsze respektowała i nadal będzie respektować wyroki Trybunału Sprawiedliwości, bez względu na przedmiot sprawy i występujące w tym zakresie różnice zdań. Jesteśmy zdania, że wątpliwości, co do zgodności prawa krajowego z prawem UE powinny być rozstrzygane w drodze rutynowej procedury przed Trybunałem Sprawiedliwości" - stwierdził resort.
MSZ dodało, że Polska jest gotowa do obrony swoich racji przed Trybunałem Sprawiedliwości. "Polska wyraża nadzieję, że uruchomienie przez Komisję procedury przewidzianej w art. 7 TUE nie będzie zakłócać przebiegu postępowań przed tym Trybunałem i że bezstronna ocena prawna działań podejmowanych przez władze polskie nie będzie zastępowana przez tendencyjne oceny polityczne" - podkreślił resort.
KE analizowała w środę ustawy o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa. Na spotkaniu unijni komisarze podjęli decyzję o aktywowaniu wobec Polski art. 7 ust. 1 unijnego traktatu.
Mówi on o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Same sankcje są mało prawdopodobne, bo wymagają jednomyślności, ale już uruchomienie art 7. byłoby bezprecedensowym krokiem w historii UE i zmusiłoby stolice do zajęcia stanowiska wobec wydarzeń w Polsce.
Szef KE Jean-Claude Juncker w środę zaprosił premiera Mateusza Morawieckiego do Brukseli, aby kontynuować rozmowę rozpoczętą na Radzie Europejskiej w ubiegłym tygodniu.
"To trudny dzień dla Polski, ale także dla UE. W takich chwilach szczególnie potrzebny jest dialog. Dlatego zaprosiłem premiera Mateusza Morawieckiego do Brukseli, aby kontynuować naszą rozmowę rozpoczętą na Radzie Europejskiej" - napisał przewodniczący Komisji.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.