Chiny wezwały we wtorek Stany Zjednoczone do "naprawienia szkód" wyrządzonych stosunkom dwustronnym przez ubiegłotygodniowe spotkanie prezydenta USA Baracka Obamy z tybetańskim przywódcą duchowym dalajlamą.
"Chiny domagają się, by strona amerykańska poważnie wzięła pod uwagę ich stanowisko oraz podjęła wiarogodne kroki w celu naprawienia szkód i konkretne środki na rzecz rozwoju zdrowych stosunków chińsko-amerykańskich" - oświadczył na konferencji prasowej rzecznik chińskiego MSZ Qin Gang.
Mimo kilkukrotnych ostrzeżeń Pekinu Obama przed ponad godzinę rozmawiał w ostatni czwartek z dalajlamą w Białym Domu. Władze w piątek wezwały ambasadora USA w Pekinie, by wręczyć mu formalny protest.
74-letni obecnie dalajlama, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1989 r., od 1959 r. przebywa na wygnaniu w Indiach.
Chociaż dalajlama nie wzywa do niepodległości Tybetu, a tylko upomina się o prawa dla Tybetańczyków, Pekin uważa go za niebezpiecznego separatystę i wywiera naciski na przywódców państw, aby się z nim nie spotykali.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.