Szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i opozycjonista białoruski Alaksandr Milinkiewicz brawami i - jak sami ocenili - ze zrozumieniem zostali przyjęci przez eurodeputowanych na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w środę w Brukseli.
Wcześniej na konferencji prasowej Borys i Milinkiewicz z zadowoleniem wypowiadali się o spotkaniach, jakie od wtorku odbywają w Brukseli w związku z nasilającą się falą represji wobec działaczy mniejszości polskiej na Białorusi.
"Odnoszę wrażenie, że ze zrozumieniem zostaliśmy przyjęci, także we frakcji socjaldemokratycznej. Wręcz były głosy poparcia" - powiedziała dziennikarzom Borys. "Byliśmy w dwóch frakcjach (chadeckiej i socjaldemokratycznej) - i tam, i tam odczuwaliśmy zrozumienie, że na Białorusi łamane są prawa człowieka. Bo kto, jeżeli nie Parlament Europejski, wystąpi w obronie praw człowieka? Nie wątpię, że rezolucja (w sprawie Białorusi) zostanie przyjęta, i że będzie ona twarda i konsekwentna" - powiedział Milinkiewicz. Zaapelował do całej UE, by w sprawie Białorusi mówiła "jednym głosem".
Borys i Milinkiewicz już od wtorku spotykali się z europosłami różnych frakcji politycznych, szefem PE Jerzym Buzkiem, a także z komisarzem ds. rozszerzenia i polityki sąsiedzkiej Sztefanem Fuele. O co apelowali? "Generalnie najważniejsze, byśmy nie byli szykanowani, i by zalegalizowano nasz związek, a reszta jest mniej ważna, zostawiam to na później" - odpowiadała Borys, pytana, czy wystąpi o fundusze unijne na działalność.
Milinkiewicz zapowiedział z kolei, że będzie postulował, by Komisja Europejska wspierała białoruskie organizacje pozarządowe zarejestrowane poza granicami kraju (m.in. w Wilnie i w Pradze), skoro reżim prezydenta Łukaszenki uniemożliwia zarejestrowanie ich na Białorusi. Dlatego też nie mogą one ubiegać się o fundusze przeznaczone dla Białorusi w ramach Partnerstwa Wschodniego.
Podczas sesji plenarnej PE, w środę, gości powitał Jerzy Buzek. "Białoruś znów, niestety, znalazła się na czołówkach gazet z powodu prześladowań. PE broni i będzie zawsze bronił prawa do działalności organizacji społeczeństwa obywatelskiego i potępiał reżimy, które je prześladują tylko dlatego, że nie podzielają ich poglądów" - powiedział Buzek.
Eurodeputowani powitali gości z Mińska brawami, niektórzy nawet na stojąco. Debata na temat Białorusi odbędzie się o około godziny 19. Natomiast rezolucja, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, ma być przyjęta dopiero na marcowej sesji PE w Strasburgu. Grupy polityczne, a zwłaszcza europejscy socjaliści i komuniści nalegali, by rezolucja uwzględniła wyniki misji rozpoznawczej, z jaką do Mińska wyrusza w czwartek grupa czterech europosłów.
W misji weźmie udział Kristian Wigenin (socjalista z Bułgarii), Justas Vincas Paleckis (socjalista z Litwy), Heidi Hautala (Zielona z Finlandii) oraz Jacek Protasiewicz (PO), szef delegacji ds. współpracy PE z Białorusią. Celem misji jest ocena sytuacji oraz udział Białorusi w pracach Zgromadzenia Parlamentarnego Euronest, w którym znajdą się przedstawiciele PE oraz parlamentarzyści państw sąsiedzkich zaproszonych do Partnerstwa Wschodniego, a więc byłych republik radzieckich: Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Mołdawii, Ukrainy i Białorusi. Jedynie z tego ostatniego kraju w Euroneście zasiądą najpewniej tylko przedstawiciele opozycji, a nie władz.
"Można dziś praktycznie za mrzonki uznać marzenia o uczestnictwie Mińska w Euroneście" - powiedział Jacek Saryusz-Wolski (PO). Ocenił, że odejście jesienią 2008 roku od izolacji Białorusi przez UE było dobrym krokiem, "ale wynik jest znacznie poniżej oczekiwań, a stopień reakcji Łukaszenki na pozytywne gesty ze strony UE - niewystarczający". Przytoczył projekt rezolucji Europejskiej Partii Ludowej ws. Białorusi, w którym wymieniane są instrumenty, jakie Białoruś może utracić, jeśli będzie kontynuować represje wobec ZPB. Najdotkliwsze to wstrzymanie funduszy unijnych oraz kredytów z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (na apel UE).
We wtorek białoruski ambasador przy UE Uładzimir Siańko w liście otwartym zatytułowanym: "UE jest zaniepokojona, ale Białoruś prosi o cierpliwość" wezwał Unię, by trzymała się poza konfliktem w mniejszości polskiej na Białorusi. Skarżył się, że część polskich "organów" przekazała unijnym instytucjom "wypaczoną interpretację rzeczywistej sytuacji w polskiej mniejszości narodowej", i powołał się na niesprecyzowany sondaż, zgodnie z którym 97 proc. Polaków na Białorusi nie uważa się za dyskryminowanych.
"Wszelkie próby wywierania wpływu z zewnątrz, jak również próby zmuszenia władz Białorusi do wsparcia jednej ze stron konfliktu, nie tylko są nie do przyjęcia, ale wywołują efekt przeciwny do zamierzonego" - napisał w nawiązaniu do debaty w sprawie przywrócenia sankcji wobec Białorusi.
"To (ta reakcja - PAP) świadczy tylko o tym, jak dobrym pomysłem było przenieść tę debatę tutaj i zaprosić ich (Borys i Milinkiewicza) tutaj" - skomentował dla PAP Protasiewicz.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.