75 lat temu zmarł Alek Dawidowski, bohater "Kamieni na szaniec" i Akcji pod Arsenałem. - Takich jak my było mnóstwo - opowiada jego przyjaciółka Danuta Zdanowicz-Rossman.
Gdy zaczęła się okupacja, Danuta Zdanowicz kontynuowała naukę na tajnych kompletach, biegając na wykłady z filozofii, literatury, historii.
- Nigdy nie wiedziało się, czy się dojdzie w jednym kawałku tam, gdzie się szło - wspomina.
Do obowiązków Danusi należały m.in. dostarczanie towarzyszom broni wyżywienia. Któregoś dnia siedziała w piwnicznym składzie węgla na Kruczej i obsługiwała telefony.
- Rąbnęła bomba, omotała mnie czerń węglowego pyłu. Nigdy już potem nie zeszłam do żadnej piwnicy. Byłam ranna. Dostałam odłamkiem granatnika po żebrach, wyjęli mi go w szpitalu - opowiada.
„Alek”, „Zośka” i „Rudy”, bohaterowie „Kamieni na szaniec”
Do dzisiaj dom Danuty Zdanowicz-Rossman jest otwarty dla młodych ludzi. Ona sama lubi te spotkania. Mówi, że młodzież przypomina jej przyjaciół z "Kamieni na szaniec"
Potem był drugi raz, gdy przenosiła rozkazy pod silnym artyleryjskim ogniem. Dlatego we wniosku z 17 września 1944 r. do odznaczenia Danuty Zdanowicz Krzyżem Walecznych, uzasadniano: „Wybitny żołnierz, duża inicjatywa na poziomie wyrobionego oficera.
Zimna, opanowana, cicha, lecz bezwzględna odwaga osobista. Kierując służbą łączności baonu, łączyła funkcje dowódcy z intensywną pracą wykonawczą w wypadkach ważnych lub grożących szczególnym niebezpieczeństwem”.
W 1941 r. Danka zdała egzamin maturalny. 3 maja 1942 r. postanowiły z Marylką Dawidowską, czyli siostrą „Alka”, oraz z Irką Kowalską ubrać w biało-czerwone barwy szereg pomników warszawskich.
Oczywiście w nocy. Na wszelki wypadek, gdyby w czasie godziny policyjnej zostały złapane przez policyjny niemiecki patrol, miały w kieszeniach przygotowane bilety kolejowe. Niby że właśnie przyjechały pociągiem i wracają do domu.
- Miałyśmy takie wstęgi biało-czerwone, które trzeba było poprzyczepiać do tych pomników. Zaczęłyśmy od Powiśla, od pomnika Sapera. A potem, pamiętam dokładnie, jak wspięłam się na Syrenę, która w tej chwili stoi nad Wisłą. Trzyma w ręku ten miecz, więc przy rękojeści przewiązałyśmy biało-czerwoną wstęgę - wspomina.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.