„Przeżywamy Wielkanoc, ale przed sobą wciąż widzimy jedynie Kalwarię” – mówi biskup pomocniczy Bagdadu opisując aktualną sytuację na Bliskim Wschodzie.
Wśród współczesnych Golgot wymienia m.in. Ghutę, Damaszek, Idlib, Aleppo, Bagdad, Batnayę, Mosul, Afrin i Gazę. Bp Shlemon Warduni zauważa, że interesy polityczne i obojętność wspólnoty międzynarodowej sprawiają, że na świecie jest wciąż zbyt wiele miejsc, gdzie chrześcijanie i niechrześcijanie przeżywają swą mękę.
„Nasze spojrzenie nie zatrzymuje się jedynie na krzyżu, widzimy także pusty grób i czerpiemy nadzieję ze Zmartwychwstania” – mówi chaldejski hierarcha. Przypomina jednak, że na Bliskim Wschodzie z każdym dniem ubywa wyznawców Chrystusa z powodu wojen, prześladowań i dyskryminacji. „Jakże możemy mówić naszym wiernym, by nie emigrowali. Kto zapewni im bezpieczeństwo, kto da ich rodzinom pracę i nadzieję na przyszłość” – pyta bp Warduni. Wskazuje pewne oznaki zmartwychwstania na irackiej ziemi. Chrześcijanie zaczynają wracać do swych domów na Równinie Niniwy, a wraz z nimi wraca tam życie i nadzieja. Są jednak też takie miejsca, jak kontrolowana przez wojsko Batnaya, zrównana w 80 proc. z ziemią, gdzie nikt nie chce wracać.
Chaldejski biskup zauważa, że tak naprawdę, to świat nie przejmuje się współczesnymi Golgotami i nie chce na nie nawet patrzeć. „Nasze cierpienie ofiarujemy za chrześcijan na całym świecie. Zarazem jednak liczymy na ich modlitwę za nas, byśmy mieli siłę podnosić się z martwych i wciąż trwać przy Chrystusie” – mówi bp Warduni podkreślając, że od tej modlitwy za bliskowschodnich chrześcijan również zależy ich przyszłość w tym regionie świata.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.