USA złożyły wniosek o głosowanie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad rezolucją w sprawie nowego śledztwa dotyczącego ataku chemicznego, który miało przeprowadzić syryjskie wojsko - przekazał Reuters. Głosowanie ma się odbyć we wtorek o godz. 21 czasu polskiego.
Rosja "nie zgadza się" z propozycją USA - poinformowały źródła dyplomatyczne, na które powołuje się Reuters. Moskwa zamierza przedstawić projekty dwóch rezolucji w sprawie nowego śledztwa dotyczącego ataku chemicznego. Jedna z nich miałaby "popierać wysłanie śledczych" Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) na miejsce, w którym prawdopodobnie użyto broni chemicznej.
Aby rezolucja została uchwalona potrzeba dziewięciu głosów w Radzie Bezpieczeństwa, konieczny jest też brak weta któregokolwiek ze stałych członków (Chin, Francji, Rosji, Wielkiej Brytanii lub Stanów Zjednoczonych).
W poniedziałek prezydent Donald Trump zapowiedział, że USA odpowiedzą rozwiązaniem siłowym na atak chemiczny w Syrii, który miały przeprowadzić syryjskie wojska rządowe. Przed naradą z najwyższym dowództwem wojskowym USA powiedział dziennikarzom, że "Stany Zjednoczone mają przed sobą wiele opcji militarnych", a on wybierze jedną z nich.
Syryjskie wojsko jest postawione w stan najwyższej gotowości - poinformowała we wtorek agencja Associated Press.
W niedzielę organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny przeprowadzony w sobotę wieczorem na szpital w Dumie na wschód od Damaszku, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób. Władze Syrii odrzucają te oskarżenia.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało w niedzielę, że nie jest w stanie potwierdzić informacji o użyciu broni chemicznej w Dumie. Dyrektor Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział, że w Dumie zginęło 11 osób w wyniku uduszenia się dymem z broni konwencjonalnej, użytej przez siły rządowe. Dodał, że 70 osób miało kłopoty z oddychaniem. Grupy syryjskich rebeliantów utrzymują jednak, że w ataku chemicznym zginęło ponad 100 cywilów.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.