Francuski sąd zezwolił w poniedziałek na rozpowszechnianie przez skrajnie prawicowy Front Narodowy Jean-Marie Le Pena plakatu wyborczego, który nawołuje Francuzów do powstrzymania "islamizmu". Wycofania afiszu domagała się organizacja antyrasistowska.
Kontrowersyjny plakat, zachęcający do głosowania na Front Narodowy (FN) w zaplanowanych na 14 i 21 marca wyborach regionalnych, pojawił się ostatnio w miastach południowej Francji. Tam właśnie kandydatem partii jest jej lider Jean-Marie Le Pen.
Na pierwszym planie plakatu widać kobietę okrytą od stóp do głów burką, a za nią mapę Francji w barwach flagi Algierii i z licznymi minaretami, przypominającymi pociski rakietowe. Obok obrazka widnieje napis "Nie dla islamizmu" i apel o głosowanie na FN.
Wycofania plakatu zażądała francuska Liga przeciw Rasizmowi i Antysemityzmowi (Licra), uważająca go za przejaw "stygmatyzowania" społeczności muzułmańskiej. Sąd w Marsylii oddalił w poniedziałek ten pozew z powodów czysto formalnych, nie wdając się w sedno sporu.
To jednak z pewnością nie jest sądowy finał tej sprawy, bo pozew przeciw plakatowi FN złożyły od razu dwie inne francuskie organizacje antyrasistowskie.
Sprawa nabiera charakteru międzynarodowego, gdyż swoje oburzenie plakatem FN wyraził w poniedziałek wieczorem również minister spraw zagranicznych Algierii Murad Medelci. Oficjalnie zażądał on od władz francuskich, by powzięły konieczne środki działania "w sytuacji, gdy symbole innego państwa są poniżane".
Skrajnie prawicowy Front Narodowy liczy na to, że w najbliższych wyborach utrzyma swoje wpływy w niektórych regionach, np. w swoim tradycyjnym bastionie, regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. Partia Le Pena przeżywa od 2007 roku lat wyraźną zapaść i nie ma obecnie swoich przedstawicieli we francuskim parlamencie.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.