Reklama

"Jedyne czego pragniemy to pokój"

Niestety na Bliskim Wschodzie nikt nie używa języka pokoju. Wciąż rozbrzmiewa jedynie mowa przemocy, siły i politycznych interesów. O Syrii mówią katoliccy biskupi.

Reklama

Światowe mocarstwa szukają pretekstu do zniszczenia Syrii – wskazuje bp Georges Abou Khazen, wikariusz apostolski Aleppo, komentując dramatyczne wydarzenia, do jakich doszło w ciągu ostatnich dni w tym umęczonym niekończącą się wojną kraju. Zauważa on, że ze strony wspólnoty międzynarodowej nie widać najmniejszej woli przywrócenia w Syrii pokoju.

„Jedyne czego pragniemy to pokój. Ludzie są przerażeni tą eskalacją przemocy. Nie wiem, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach, ale wyraźnie widać, że szuka się pretekstu, który pozwoliłby na zniszczenie naszego kraju” – mówi hierarcha. Wskazuje on, że warunkiem jakiegokolwiek trwałego porozumienia jest prawda, a siły obecne w Syrii bazują jedynie na kłamstwach i oszczerstwach wykorzystywanych do własnych celów.

Bp Abou Khazen zaznacza, że z każdym dniem wyraźniej widać, że światowym mocarstwom wcale nie zależy na dobru i pokojowej przyszłości Syryjczyków. Przypomina, że jedynym prawdziwym głosem pozostaje Papież Franciszek, jednak, jak zaznacza, jego apele zdają się nie docierać do ludzi odpowiedzialnych za trwającą tragedię.

***

W ostatnich dniach także kard. Zenari, nuncjusz apostolski w Damaszku zaapelował do ONZ, a w szczególności do Rady Bezpieczeństwa o podjęcie adekwatnych kroków po użyciu broni chemicznej w Syrii. Kard. Mario Zenari uważa, że wspólnota międzynarodowa, a w szczególności członkowie Rady Bezpieczeństwa, którzy korzystając z prawa weta blokują jej prace, ponoszą poważną odpowiedzialność za to, co dzieje się w Syrii.

„Sytuacja jest delikatna. Mogę jedynie wyrazić moje ogromne rozczarowanie podziałem w łonie Rady Bezpieczeństwa ONZ, przede wszystkim wobec zaistniałych bardzo poważnych wypadków, takich jak użycie broni chemicznej na Dumę pod Damaszkiem. Należy wyraźnie potępić te kolejne już podziały w Radzie Bezpieczeństwa”

Rada Bezpieczeństwa wzięła na siebie odpowiedzialność za zachowanie pokoju w świecie i z tego zadania się nie wywiązuje. Świadczy to o upadku ONZ – mówi kard. Zenari.

“Wspólnota międzynarodowa musi to wziąć w swoje ręce. Sytuacja jest bardzo poważna – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Zenari. – Jeśli kompetentne instytucje ONZ potwierdzą, podkreślam: jeśli potwierdzą użycie w Dumie broni chemicznej, a nie stało się to po raz pierwszy, to w takim przypadku Rada Bezpieczeństwa powinna raz na zawsze podjąć odpowiednie kroki, aby winni nie mogli już dłużej liczyć na całkowitą bezkarność. Ponadto Rada Bezpieczeństwa musi zastosować środki, które uniemożliwią popełnianie tych bestialskich zbrodni. Ale powtarzam, trzeba, by najpierw kompetentne organy wspólnoty międzynarodowej zbadały, co się naprawdę stało. ”

***

Na Bliskim Wschodzie nikt nie używa języka pokoju. Wciąż rozbrzmiewa jedynie mowa przemocy, siły i politycznych interesów - wskazał z kolei kard. Bechara Butros Raï, patriarcha maronicki w Libanie, komentując znaczną eskalację przemocy, do jakiej dochodzi w ostatnich dniach w Syrii.

Zamiast kontynuować i intensyfikować działania militarne światowe potęgi powinny w końcu postawić na język dialogu i pokojowych negocjacji. W przeciwnym wypadku pokój w Syrii pozostanie jedynie odległym marzeniem – wskazał.

Kard. Raï przypomina, że to co się dzieje w tym bliskowschodnim kraju negatywnie odbija się m.in. na sąsiednim Libanie. Podkreśla, że nie wolno dopuścić do tego, aby Liban stał się areną wojny między mocarstwami bliskowschodnimi. Przyznaje, że sytuacja w jego kraju jest krytyczna. Iran za pośrednictwem Hezbollahu w wielkim stopniu miesza się w wewnętrzne sprawy Libanu, a liczna obecność uchodźców syryjskich na tym terenie narusza jego równowagę demograficzną.

"Apelujemy do sumień przywódców politycznych trzymających w rękach przyszłość tego regionu i wzywamy ich, by odrzucili militarne rozwiązanie i postawili na „język pokoju” budowany za pomocą kanałów dyplomatycznych" – podkreśla maronicki patriarcha Libanu. Kard. Raï przestrzega, że obecna, i tak już dramatyczna sytuacja, może totalnie wymknąć się spod kontroli i napędzić „oszalałą spiralę przemocy”.

Patriarcha ze smutkiem stwierdza, że serca światowych przywódców zdają się być totalnie zatwardziałe na dokonujący się dramat i cierpienie milionów niewinnych Syryjczyków. Wzywa do zintensyfikowania modlitwy o pokój dla Syrii i całego regionu Bliskiego Wschodu.

***

O wysłuchanie apeli Ojca Świętego i opowiedzenie się za pokojową, a nie militarną drogą rozwiązania konfliktu w Syrii apeluje do wspólnoty międzynarodowej papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Za Papieżem przypomina ono, że tylko dialog i prawdziwe negocjacje mogą położyć kres dokonywanemu zniszczeniu oraz cierpieniu niewinnych ludzi. Do tego głosu przyłącza się Wspólnota św. Idziego przypominając, że w Syrii trwa prawdziwa eksterminacja.

„Dopóki celem światowych mocarstw będzie siłowe zakończenie tego konfliktu, dopóty będzie on trwał i z każdym dniem przynosił kolejne niewinne ofiary” – podkreśla Mauro Garofalo, odpowiedzialny we Wspólnocie za relacje międzynarodowe. Wskazuje on, że użycie broni chemicznej dowodzi, że walczącym stronom zależy na jak największej liczbie ofiar wśród ludności cywilnej, bo ona w przeciwieństwie do żołnierzy nie ma masek gazowych. Wspólnota Sant’Egidio wzywa wszystkich ludzi dobrej woli do zintensyfikowania w tych dniach modlitwy w intencji przywrócenia pokoju w Syrii.

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama