Trzeba wrócić do modlitwy

O tym, czy jest kryzys w Kościele, o odnajdowaniu się katolików w nowych warunkach, o celibacie, odejściach z kapłaństwa – i jak na to odpowiedzieć – mówi znany duszpasterz o. Józef Augustyn w wywiadzie z KAI.

Gdy komuniści konfiskowali majątki Kościoła, kard. Wyszyński mówił, że dobrze się dzieje, bo teraz trzeba będzie działać duchowo, a nie opierać się na rzeczach materialnych. Teraz wiele zgromadzeń lub diecezji stara się odzyskać ten majątek i jest to źle oceniane przez społeczeństwo.

Prymas wiedział, że księża, zakonnicy i zakonnice mają takie oparcie w wiernych, że z głodu nie umrą. W czasie komunizmu księżom nie brakowało niczego, a ludzie pomagali im w sprawach materialnych. Zakon, diecezja, starając się o odzyskanie zagarniętych przez komunistów dóbr materialnych, musi wiedzieć, w jakim celu chce te dobra odzyskać. Nie może też nie liczyć się z kontekstem społecznym. Jeżeli w dawnych budynkach kościelnych jest dziś szpital, szkoła, a my nie mamy wizji, co z nimi mielibyśmy zrobić po ich odzyskaniu, to uporczywe domaganie się zwrotu byłoby niedobre. Ale jeżeli dawny właściciel kościelny ma jasną wizję, co zrobić z odzyskanymi dobrami, ma prawo domagać się zwrotu. Jeżeli samorząd używa własności kościelnych i czerpie z tego korzyści, a diecezja – zakon ma poważne problem materialne, ma prawo domagać się zwrotu zagrabionego mienia. I to nawet drogą sądową. Księża, zakonnicy, katolicy nie są wyjęci spod prawa. Istotne jest jednak głębokie rozeznanie duchowe, jak postąpić. Każdy przypadek trzeba zbadać indywidualnie. Media będą nas tutaj ostro kontrolować. Jeśli uczymy innych, co jest dobre, a co złe, sami musimy być jako pierwsi przejrzyści.

Benedykt XVI twierdzi, że Kościół w Niemczech jest zbyt zinstytucjonalizowany. Potężne struktury, machina świetnie działa, a co ma tu Pan Bóg do roboty? Czy nam to nie grozi?

Ten niepokój Ojca Świętego jest wyrazem jego wiary. Naturalnie, Pan Bóg jest wszędzie, ale można pytać, gdzie jest ta przestrzeń dla łaski, dla zaufania? Gdzie jest ludzka bezradność, gdyż wiara tak naprawdę sprawdza się w sytuacji bezradności, braku, grzechu, upadku. Wiele kościołów lokalnych na Zachodzie przeżywa prawdziwy dramat, ponieważ całe duszpasterstwo jest ciągle jednym wielkim eksperymentem. Duszpasterstwo wymaga stabilności. Ludzie zarówno starsi, jak i bardzo młodzi potrzebują pewnego rytmu, stałej propozycji. Ciągłe zmienianie wszystkiego i ciągłe zaczynanie od nowa nie służy duszpasterstwu. Nie służy też duszpasterstwu oddalenie się księdza od kościoła. To prawdziwy dramat, gdy ksiądz staje się urzędnikiem, który mieszka anonimowo na mieście, a przychodzi „do pracy” w godzinach takich a takich. To jakaś nowa wizja duszpasterstwa, ale czy ona rzeczywiście służy Kościołowi, czy nie naśladuje on wielkich korporacji, firm? Czy my nie upodabniamy się do nich?

Zwycięstwo pragmatyzmu jest niestety widoczne w Kościele. Zamykamy kościół, bo złodzieje kradną lichtarze. No to wymyślmy coś, żeby nie kradli, ale nie zamykajmy świątyń. Najłatwiejsze, najbardziej praktyczne rozwiązanie – założyć kłódkę, zaszklić, ograniczyć, zamknąć. Dwa lata temu chodziłem w godzinach popołudniowych po Moskwie i odwiedzałem małe cerkiewki w bocznych uliczkach. Wszystkie, dosłownie wszystkie, były otwarte. Było mało ludzi, ale zawsze ktoś czuwał. Każdy mógł wejść, pomodlić się, zapalić świeczkę. Inny przykład: dziś księżom opłaca się materialnie uczyć religii w szkole. Jednak za to „praktyczne” rozwiązanie płacimy bardzo wysoką cenę, gdyż księża wracają ze szkoły do parafii zmęczeni. Kościół nie może kierować się kryteriami praktycznych, ekonomicznych rozwiązań. Kard. Dziwisz żalił się kiedyś w liście pasterskim, że niektórzy księża zachowują się tak, jakby pracowali na umowę – zlecenie. To nie mowa o Stanach, ale o polskim Podkarpaciu.

Wielu z tych księży twierdzi, że spotyka się z wielką agresją ze strony uczniów.

Dzieci – także gimnazjaliści – to nie diabły, a księża to nie aniołowie. Zacznijmy od tego, że księża często nie są przygotowani do pracy pedagogicznej w szkole, niewiele też robią w czasie seminarium, aby się do tej pracy przygotować. Nie przejmują się zbytnio tym, że niedługo staną przed młodzieżą. Liczą często na autorytet księdza. Ale zapominają, jak to było kilka lat temu, kiedy oni sami siedzieli w ławkach szkolnych. Młodzież bywa dzisiaj trudna, ponieważ brakuje jej często oparcia w rodzinie.

Litowanie się nad księżmi, że to trudna praca, a z drugiej strony wieczne narzekanie na młodych nie jest żadnym rozwiązaniem. Biskupi, prowincjałowie, winni brać jednak pod uwagę i to, że nie wszyscy księża nadają się do katechezy. To nieraz dobrzy i gorliwi kapłani, ale jest w nich często tyle bezradności, braku odporności, że wysyłanie ich do zawodówek – to rzucanie na ring dla zawodowców, tylko że bez żadnego przygotowania. Dziś nie wystarczy przyjść do szkoły i powiedzieć: Jestem księdzem, proszę mnie słuchać.

Struktury Kościoła słabną, czynnik socjologiczno-psychologiczny w podtrzymywaniu indywidualnej wiary także, a na dodatek katolicy przyznają, że marzą o charyzmatycznym przywódcy, takim jak kard. Wyszyński czy Jan Paweł II.

Trzeba odróżnić wymiar socjologiczny od duchowego i mistycznego. W wierzeniach chasydów istnieje przekonanie, że świat istnieje i opiera się na świętości i modlitwie kilku sprawiedliwych, którzy są ludziom nieznani, na przykład na jakimś świętym szewcu w głuchej wsi, który naprawia buty. Myślę, że taka wiara jest nam dzisiaj szczególnie potrzebna.

Mocne osobowości, które mają przebicie społeczne i medialne, są nam także bardzo potrzebne. Nie wiem, czy w Polsce brakuje osobowości? Nie chcę szafować łatwymi opiniami. Ale to prawda, że jesteśmy medialnie mało widoczni. Osobowością we Francji był kiedyś kard. Jean-Marie Lustiger. Kiedy pojawiał się w wieczornym programie w największym kanale TV, przyciągał ogromną widownię. Jego następca André Vingt-Trois już taki nie jest. Pan dał, Pan wziął... W diecezjach są biskupi. Zakonnicy mają swoich przełożonych. Podziwiam nieraz ich prace. Ich troska o dobre administrowanie diecezją, prowincją jest w Polsce na wysokim poziomie. I gdybyśmy tego nie dostrzegali, bylibyśmy nieuczciwi. Brakuje może jednego – bardziej indywidualnego traktowania księży, bezpośredniej rozmowy z nimi. Jak na to znaleźć czas?

Do tego dochodzi potężna agresja ze strony mediów, forów internetowych, w których wieszczy się koniec Kościoła, śmierć chrześcijaństwa. Katolik czuje, że jest poza głównym nurtem, należy do skazanych na zagładę.

Ewangelia mówi, że kto żyje w ciemności, nienawidzi światła. Najpierw czyni się nieprawość, potem stwarza się ideologię, która mogłaby tę nieprawość usprawiedliwić. Nie należy się obawiać ideologii ludzi nieprawych, ale samej nieprawości. Ktoś odchodzi od żony i dzieci, rozbija się inną rodzinę, a potem stwierdza, że nikt nikogo nie skrzywdził, że miłość ma swoje prawa. To czysta ideologie. Jednak to nie ideologie nam zagrażają, a nieprawość, która je rodzi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
9°C Sobota
rano
wiecej »