Jako brednie i bzdury określają gen. Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak informacje o tym, że w 1952 r. Jaruzelski miał zostać zwerbowany przez ówczesnego kpt. Informacji Wojskowej Kiszczaka w celach kontrwywiadowczych.
Taki dokument z archiwum STASI ujawnia najnowszy Biuletyn IPN.
"Mogę to określić tylko jednym słowem - brednia" - powiedział w środę PAP gen. Jaruzelski. "Brednia! Jest to coś tak koszmarnie głupiego, Kiszczak był wtedy w Marynarce Wojennej, był szefem kontrwywiadu w Marynarce Wojennej, jakim cudem on mógł tu, w Warszawie, kogoś werbować, jeszcze w dodatku mnie?" - mówił.
"Jest to tak idiotyczne - różne rzeczy słyszałem, ale to jest tak idiotyczne. W ogóle na oczy wtedy Kiszczaka nie mogłem widzieć. On był w Marynarce Wojennej, w zupełnie innym układzie" - powiedział gen. Jaruzelski.
Doniesieniom IPN zaprzecza również gen. Kiszczak. "W 1952 r. byłem szefem kontrwywiadu 18. dywizji w Ełku, siedziałem w lesie i pojęcia nie miałem, że istnieje człowiek o nazwisku Jaruzelski. Dopiero w II połowie lat 50. dowiedziałem się o tym nazwisku, a gen. Jaruzelskiego poznałem pod koniec lat 60. albo na początku lat 70." - powiedział PAP Kiszczak.
"Kompletna bzdura, nie wiem, skąd to wzięto, skąd ta prowokacja, kto to wymyślił, po co wymyślił. Pojęcia nie mam. Nie trzyma się to kupy" - dodał.
Gen. Kiszczak zaprzeczył też, by kiedykolwiek był oficerem kontrwywiadu Akademii Sztabu Generalnego. "W latach 1954-57 byłem formalnym, dziennym słuchaczem Akademii Sztabu Generalnego i nigdy nie odpowiadałem za ochronę kontrwywiadowczą uczelni" - powiedział.
"Absolutnie nie polega to na prawdzie" - dodał odnosząc się do publikacji IPN.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.