Wicepremier, szef PSL Waldemar Pawlak zapewnił, że nie uchyla się od kandydowania, ale jako możliwych kandydatów ludowców w wyborach prezydenckich wymienił też Stanisława Żelichowskiego i Ewę Kierzkowską.
"Zastanawiamy się, kto byłby najlepszym kandydatem z PSL-u. Może się okazać, że lepszą osobą byłby na przykład Stanisław Żelichowski, czy Ewa Kierzkowska" - powiedział Pawlak w piątek w Radiu ZET pytany, czy wystartuje w wyborach prezydenckich.
Dopytywany, czy ostateczna decyzja zapadnie w sobotę na posiedzeniu władz Stronnictwa, wicepremier odparł, że ta sprawa będzie tam "szeroko omawiana".
Zapewnił, że "nie uchyla się od wzięcia takiej odpowiedzialności w wyborach prezydenckich". Zapowiedział też rozmowy na ten temat z różnymi środowiskami, w tym naukowcami i przedsiębiorcami.
Na pytanie o możliwość prawyborów w PSL odparł: "Nie, to nie jest konkurs piękności, żebyśmy robili tego typu rankingi".
Wicepremier zaprzeczył też doniesieniom piątkowej "Rzeczpospolitej", że ludowcy byli bliscy wyjścia z rządu po tym, gdy Donald Tusk powołał Radę Gospodarczą. Według "Rz" nawet czołowi politycy PSL nie byli poinformowani o powstaniu Rady, a na nieformalnym spotkaniu ścisłe kierownictwo partii debatowało, co w tej sytuacji dalej zrobić.
"Nie słyszałem o takim spotkaniu" - oświadczył Pawlak.
"Pan premier zechciał w swoim środowisku zgromadzić ekspertów, którzy będą w tej części gospodarczej doradzali panu premierowi. To jest na pewno dobre. W Ministerstwie Gospodarki dajemy sobie radę bez takich rad. Konsultujemy się z partnerami społecznymi, z pracodawcami, ze związkami zawodowymi. (...) Dlaczego mielibyśmy się irytować, przecież nas tam nie ma w tej Radzie. Pan premier może sobie powoływać takie gremia doradcze jakie tylko sobie wymarzy" - dodał wicepremier, który kieruje resortem gospodarki.
Pawlak podkreślił też, że z "zadowoleniem i zaskoczeniem" przyjął informację, że Rada proponuje podejście do emerytur podobne do tego, jakie ma PSL.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.