Od dwóch stron ratownicy prowadzący w środę akcję po porannym wstrząsie w kopalni "Rydułtowy-Anna" próbują dotrzeć do zasypanego w zawalonym chodniku 40-letniego górnika-elektryka. Wyrobisko zasypane jest na długości ok. 35 metrów.
Jak poinformował PAP rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, Zbigniew Madej, zgodnie z ustaleniami sztabu akcji, siedem zastępów ratowników drąży tzw. chodniki ratunkowe z obu stron zawału. W zasypanym chodniku zaobserwowano przepływ powietrza. Nie wiadomo, jak długo może potrwać akcja.
Według rzeczniczki Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Jolanty Talarczyk, wstrząs o sile odpowiadającej niecałym 3 stopniom w skali Richtera nastąpił o godz. 7.42 na poziomie 1000 metrów. Wstrząsowi towarzyszył zawał skał w chodniku przyścianowym na długości ok. 35 metrów.
Jak podaje Talarczyk, w zagrożonym obszarze, w rejonie pokładu 713/2, znajdowało się siedmiu górników. Sześciu z nich wycofało się o własnych siłach - z obrażeniami niezagrażającymi życiu zostali przewiezieni na dokładne badania do miejscowych szpitali, m.in. na oddziały ortopedyczne i okulistyczny.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.
Głównie nastolatkowie siłą wcieleni do organizacji paramilitarnej.
Potrzeba kompleksowej, zdecydowanej odpowiedzi na ten kryzys.
Krzysztof Gawkowski odnosi się do propozycji zmian w prawie unijnym, nazywanych "chat control".