Tradycyjnie i po polsku obchodzą Wielkanoc Polacy w Chicago. "Od nas zależy, jakie tradycje będziemy zachowywać w naszych rodzinach" - powiedział PAP ksiądz Michał Osuch, proboszcz bazyliki św. Jacka w Chicago. Dodaje, że to szczególnie ważne dla dzieci.
"Jest to szczególnie ważne w przypadku polskich dzieci mieszkających na emigracji, dla których Ameryka jest domem" - mówi ksiądz.
Jak co roku w Wielkanoc znany polonijny kościół położony w północno-zachodniej dzielnicy Chicago zapełnia się. Z tradycyjną święconką przychodzą tam nie tylko Polacy, ale także imigranci z innych krajów, co potwierdza rosnącą z roku na rok wieloetniczność parafii.
"Pokarmy przychodzą do nas święcić nawet Meksykanie czy osoby pochodzące z krajów, w których nie ma zwyczaju święcenia pokarmów w Wielką Sobotę" - mówi ksiądz Michał Osuch.
Przed świętami polskie sklepy w Chicago oferowały klientom tradycyjnie wielkanocne przysmaki. Po surową kiełbasę, pieczony schab czy wędzony boczek przychodzą także Amerykanie, chociaż na ich stołach w Wielkanoc króluje pieczona szynka w słodkiej glazurze (glazed ham). W cukierniach i piekarniach nie zabrakło wielkanocnych babek, mazurków czy serników.
"My kupujemy tylko wędliny, a resztę rzeczy sami gotujemy" - mówi 45-letni Marek, który w Chicago mieszka od kilkunastu lat. "Na ogół szyneczki kupujemy, ale sałatkę jarzynową oczywiście i żurek czy pisanki sami robimy" - dodaje pani Barbara, która - jak mówi - jest w USA od roku 1987.
Polacy mieszkający w Chicago podkreślają, że w Stanach Zjednoczonych polski Poniedziałek Wielkanocny jest normalnym dniem pracy.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.