Urzędujący prezydent Słupska nie ogłosił jeszcze startu w żadnych ogólnopolskich wyborach, a już jest liczony w sondażach.
Do wyborów prezydenckich jeszcze daleko. Jedynym pewnym w nich kandydatem wydaje się Andrzej Duda. Ale już pojawiają się pierwsze sondaże. I notowany zaczyna być w nich Robert Biedroń, który osiąga kilkunastoprocentowe poparcie. Bliżej są wybory parlamentarne. I w sondażach partyjnych pojawił się już hipotetyczny byt polityczny prezydenta Słupska, czyli komitet „Kocham Polskę”. Osiąga on na razie poparcie rzędu 5 proc. Ale czy „partia Biedronia”, jeśli taka rzeczywiście się pojawi, rzeczywiście będzie w stanie przekroczyć próg wyborczy?
Potencjał „Kocham Polskę” musiałby z pewnością opierać się na popularności Roberta Biedronia. Paru tego typu partiom udało się już wejść do polskiego parlamentu. Kukiz’15 zdobył popularność dzięki Pawłowi Kukizowi. Platforma Obywatelska została zbudowana na bazie popularności Andrzeja Olechowskiego. Ruch Odbudowy Polski został stworzony, aby zdyskontować popularność Jana Olszewskiego. Ruch Palikota miał nawet nazwisko swojego popularnego lidera w nazwie. Jednak w przypadku trzech pierwszych polityków na wyniki ich partii wpłynęły wcześniejsze dobre wyniki ich liderów w wyborach prezydenckich. Robert Biedroń nie będzie mógł skorzystać z tego mechanizmu, gdyż najbliższe wybory parlamentarne odbywają się niemal rok wcześniej, niż najbliższe wybory prezydenckie.
Robert Biedroń może więc liczyć raczej na efekt wyborów do Parlamentu Europejskiego, które powinny odbyć się niedługo przed wyborami parlamentarnymi. W eurowyborach zwykle mamy do czynienia z małą frekwencją, co sprzyja małym partiom. Dodatkowo w tego typu wyborach głosują raczej Polacy zainteresowani tematem Unii Europejskiej, zatem zyskują w nich ruchy skrajne, proeuropejskie i eurosceptyczne. Przykładem są dobre wyniki Unii Wolności w 2004 r. i Kongresu Nowej Prawicy w 2014 r. Robert Biedroń może więc liczyć właśnie na wyborców mocno proeuropejskich. Problemem dla prezydenta Słupska jest jednak fakt, że ani UW, ani KNP, choć pod nowymi nazwami, po swoich sukcesach w eurowyborach nie powtórzyły wyników w wyborach parlamentarnych.
Nadzieje Roberta Biedronia na sukces wyborczy może budzić fakt, że istnieje elektorat dla partii sytuującej się między SLD i PO. W 2011 r. taką partią był Ruch Palikota a w 2014 r. Nowoczesna. Obie partie nie zagrzały jednak miejsca na szczytach polskiej polityki. Z tej sytuacji może skorzystać właśnie prezydent Słupska. Komitet wyborczy „Kocham Polskę” mógłby odebrać głosy Platformie i Sojuszowi. W przypadku tego drugiego, mógłby nawet uniemożliwić mu wejście do Sejmu. Potencjalna partia Roberta Biedronia jest za to idealnym prezentem dla PiS. Dzieląc elektorat liberalny, Robert Biedroń mógłby pomóc partii Jarosława Kaczyńskiego utrzymać samodzielną władzę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.