Rząd tymczasowy w Kirgistanie oznajmił we wtorek, że jest gotów do rozmów z obalonym prezydentem Kurmanbekiem Bakijewem. Wcześniej informowano, że Bakijew zadeklarował gotowość ustąpienia w zamian za gwarancje bezpieczeństwa dla niego i jego rodziny.
"On sam powinien powiedzieć, kiedy i jakim kształcie powinny rozpocząć się rozmowy" - powiedział o Bakijewie członek nowych władz, odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa, Azimbek Beknazarow.
Wcześniej obalony prezydent powiedział na konferencji prasowej w swej rodzinnej wsi Tejit pod Dżalalabadem na południu kraju, że "pójdzie na emeryturę, jeśli jemu i jego krewnym zagwarantowane zostanie bezpieczeństwo".
Agencja BNS podała we wtorek, że syn prezydenta - Maksym, może przebywać na Łotwie. Szef MSZ Łotwy Maris Riekstins powiedział, że władze nie wydawały wizy Bakijewowi-juniorowi, ale nie wykluczył, że mógł on wjechać na terytorium kraju mając wizę schengeńską. Informacji na ten temat odmówiła zarówno łotewska straż graniczna jak i policja.
Według danych z rejestru przedsiębiorstw łotewskich obywatel Kirgistanu Maksym Bakijew jest związany z kilkoma firmami w tym kraju - dodaje BNS.
Opozycja przejęła władzę w Biszkeku w zeszłym tygodniu, po krwawych starciach między uczestnikami protestów socjalnych a milicją. Prezydent Bakijew opuścił stolicę i schronił się na południu kraju.
We wtorek rząd tymczasowy pozbawił Bakijewa immunitetu przysługującego prezydentowi. Azimbek Beknazarow ogłosił też, że Trybunał Konstytucyjny kraju został zawieszony z powodu nieprawidłowości. Nie sprecyzował ich charakteru.
Ponadto rząd tymczasowy zdymisjonował przewodniczącego Sądu Najwyższego.
Sytuacji w Kirgistanie z uwagą przyglądają się Stany Zjednoczone i Rosja. Oba państwa mają w tym kraju bazy wojskowe.
Tak wynika z sondażu SW Research wykonanego na zlecenie "Wprost".
Przedstawienia odbywały się kilka razy w tygodniu, w późnych godzinach wieczornych.