Minionej nocy, z 17 na 18 września, w Nigrze porwano włoskiego misjonarza należącego do Stowarzyszenia Misji Afrykańskich (SMA).
O. Pierlugi Maccalli, pochodzący z Włoch, posługuje w parafii Bomoanga, położonej około 130 km na południowy zachód od stolicy kraju Niamey, przy granicy z Burkina Faso. Region ten zamieszkały jest przede wszystkim przez lud Gurma, stanowiący w Nigrze mniejszość.
Włoski misjonarz w tych dniach powrócił z dłuższego urlopu. Trudno więc określić, czy porwała go grupa dżihadystów działająca od kilku miesięcy w tamtym regionie, czy też bandyci, którzy być może spodziewali się, że znajdą wartościowe przedmioty i pieniądze przywiezione przez misjonarza.
O. Maccalli znany jest ze swej działalności ewangelizacynej i na rzecz obrony praw człowieka. Angażuje się w pracę w szkole, poradniach czy formacji ludzi młodych.
Region Nigru, gdzie posługuje, należy do jednego z najbiedniejszych w kraju, uważany jest nawet za miejsce wyizolowane i zapomniane. Charakteryzuje się wielkim ubóstwem, brakiem opieki medycznej, analfabetyzmem i brakiem dostępu do bieżącej wody. Brakuje tam dróg, komunikacji i połączeń telefonicznych.
Informację podał sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rustem Umierow.
W niebo wzbiły się słupy popiołu, które osiągnęły wysokość nawet 14 kilometrów,
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem