Premier Iraku Nuri al-Maliki poinformował w poniedziałek, że iracki wywiad zabił szefa Al-Kaidy w Iraku, Abu Ajuba al-Masriego, znanego również jako Abu Hamza al-Muhadżir. Zabito też przywódcę Islamskiego Państwa w Iraku Abu Omara al-Bagdadiego.
Wiadomość o ich śmierci potwierdziły w oświadczeniu siły amerykańskie w Iraku, które wspierały agentów irackiego wywiadu. "Śmierć tych dwóch terrorystów jest potencjalnie niszczącym ciosem dla Al-Kaidy w Iraku" - podano w komunikacie. Islamskie Państwo w Iraku to organizacja powiązana z Al-Kaidą.
Maliki powiedział, że Masri, który był najprawdopodobniej Egipcjaninem, i Bagdadi zostali zabici w Thar-Thar - wiejskiej okolicy 80 km na zachód od Bagdadu. Operacja trwała przez kilka ostatnich dni.
"Atak przeprowadziły siły lądowe, które otoczyły dom i które również użyły wyrzutni rakietowych" - powiedział Maliki na konferencji prasowej w Bagdadzie. Dodał, że dom został zniszczony, a ciała zabitych znaleziono w jamie, w której się ukryli.
Iracki premier pokazał dziennikarzom zdjęcia martwych terrorystów.
W sprawie operacji zabicia Masriego i Bagdadiego zabrał głos wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Na briefingu prasowym w Białym Domu ocenił, że ich śmierć była "niszczącym ciosem" dla sił Al-Kaidy w Iraku. Zwrócił uwagę na to, że "operacja pokazała lepsze możliwości irackich sił bezpieczeństwa". Powiedział też, że podczas wspierania przez siły USA tej antyterrorystycznej akcji zginął amerykański żołnierz. Biden nazwał go "młodym bohaterem".
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.