Młodość, starość, to rzecz względna. Istotniejsza jest różnica między dzieckiem a dorosłym.
Synod Biskupów o młodych trwa. Co przyniesie – zobaczymy niebawem. Na ile stanie się katalizatorem czegoś nowego i lepszego – za dobrych kilka, kilkanaście lat. No bo raczej nie należy się spodziewać, że wkrótce po jego zakończeniu wszystko nagle będzie po nowemu. Najlepsze nawet pomysły wymagają recepcji. No i „w praniu” wychodzi także, na ile wprowadzić je można, a na ile są zbiorem pobożnych życzeń . Nie przesadzam. Znam całą masę dobrych kościelnych dokumentów, których wpływa na codzienność życia w Kościele jest niewielki. Ba, mam wrażenie, że nawet sama teologia, zwłaszcza eklezjologia, musi w czasem w praktyce ustępować przed „pobożnymi przyzwyczajeniami”. Jedno jednak, już na samym początku synodu, mocno mnie zaniepokoiło.
Ano poczytałem trochę wypowiedzi młodych na temat oczekiwań wobec synodu, od Kościoła, od starszych (niekoniecznie starych). Przejrzystego świadectwa, towarzyszenia im, zrozumienia i tak dalej. Na usta cisnęło mi się jedno pytanie: słuchajcie kochani, ile macie lat? Ja rozumiem, ze takie wymagania mogą stawiać dorosłym piętnastolatkowie. Jeśli formułują je osoby pełnoletnie, mające po dwadzieścia kilka, lat, nie rozumiem zupełnie. I nie rozumiem, gdy „starzy” odnoszą się do takich postulatów ze zrozumieniem.
Kiedy w końcu zauważymy, że istnieje kolosalna różnica między młodym niedorosłym a młodym dorosłym? Różnica między osobą, którą powinno się w jej wzrastaniu chronić, pomagać i wspierać, a osobą, która powinna już być samodzielna i wobec której takie działania „ochronne” są robieniem jej krzywdy? Dlaczego dorosłego człowieka, który sam chce decydować i decyduje praktycznie o wszystkim – o tym kiedy wraca do domu, ile wypije, czy będzie używać narkotyków, łącznie z zamieszkaniem z kimś pod jednym dachem bez ślubu – mam nagle traktować jak dzieciaka, na którego trzeba dmuchać i chuchać i którego trzeba trzymać za rączkę?
Kiedy człowiek ma lat 15, może niewiele. Musi wchodzić w świat, który nie jest urządzony według jego pomysłu. Choć na pewno może układać poprawnie relacje z otoczeniem. Ale gdy ma 18, może już praktycznie wszystko. Tym bardziej, gdy ma lat 20, 25 czy 30. Nikt takim młodym niczego nie zabrania, bo zabronić nie może. Młodzi, pokażcie nam, starym, co zrobić, żeby świat był lepszy. Sami zacznijcie go na lepsze zmieniać. Umiejcie towarzyszyć swoim koleżankom i kolegom, umiejcie słuchać – także starych; organizujcie się w modlitewne wspólnoty czy kręgi biblijne; angażujcie się w życie parafii. Żyjcie wiarą, pokażcie nam, jak my starzy, mamy być autentycznymi chrześcijanami, zawstydzajcie nas swoją gorliwością, zawstydzajcie wiernością Ewangelii. Zawstydzajcie swoja postawą starych wikarych i starych proboszczów; zawstydzajcie starych biskupów. Świat zawsze należał i należy do młodych; to oni mogą go zmieniać dziś i konsekwentnie te zmiany wprowadzać jutro. Czy naprawdę my, starzy, wam w tym przeszkadzamy? Uważacie, że żeby było lepiej my najpierw powinniśmy umrzeć?
O to właśnie chodzi. My, starzy, często na was narzekający i ciągle was pouczający, oczekujemy tak naprawdę, że będziecie od nas lepsi. Że dzięki waszym świeżym pomysłom gorliwemu zaangażowaniu uda wam się ten świat urządzić lepiej, niż udało się nam. Macie wszystkie, prócz władzy i pieniędzy, atuty w ręku. Ale to nie problem, bo przecież przemian, o które wam chodzi i tak nie da się wymusić żadnym prawem ani tym bardziej osiągnąć przekupstwem, prawda? Nie czekajcie, że to my stworzymy wam jakieś lepsze warunki, bo jesteście dorośli i zdecydowana większość naprawdę ważnych spraw zależy od was samych. I nie zachowujcie się tak jak my, starzy, mając nadzieję, że zmienicie nas swoim na nas narzekaniem.
Także my, już „niemłodzi” albo i „starzy” musimy przestać myśleć kategoriach „co jeszcze mogę zrobić dla młodych”. Dopóki nie zaczną brać spraw w swoje ręce i tak wiecznie będą grymasić, że coś nie tak. Niech staną się najpierw dorosłymi. Wtedy pomaganie im będzie miało sens. Pomaganie, nie wyręczanie w tym, co spokojnie mogliby zrobić sami…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.