Korea Północna musi zintensyfikować swoje działania w kwestii rozbrojenia nuklearnego jeśli chce osiągnąć pokój z Koreą Południową - oświadczył w poniedziałek w Seulu specjalny reprezentant USA ds. północnokoreańskich Stephen Biegun.
Biegun gościł w poniedziałek w Seulu, gdzie spotkał się m.in. ze swoim południowokoreańskim odpowiednikiem Lee Do-hoonem. Obaj podkreślili, że USA i Korea Płd. muszą ściśle współpracować, jeśli ma być osiągnięty cel w postaci rozbrojenia nuklearnego północnokoreańskiego reżimu.
Spotkanie było efektem amerykańskich obaw, że Seul może złagodzić swoje stanowisko w sprawie likwidacji aresenału atomowego Pjongjangu po tym, jak prezydent Korei Płd. Mun Dze In i przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un zawarli w ub. miesiącu porozumienie w sprawie zmniejszenia napięć na Półwyspie Koreańskim. Obaj przywódcy uzgodnili m.in. wstrzymanie "wszelkich wrogich działań" w pobliżu granicy, w tym ćwiczeń wojskowych, a także stopniowe wycofywanie posterunków strażniczych, broni i min ze strefy zdemilitaryzowanej.
Relacje między Waszyngtonem i Seulem ostatnio ochłodziły się także po wypowiedzi amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, który kilkanaście dni temu powiedział, że Korea Płd. nie zniesie sankcji na Pjongjang bez zgody USA. W odpowiedzi doradca prezydenta Korei Płd. Mun Dze In oświadczył, że Korea Płd. jest niepodległym państwem i nie potrzebuje zgody USA, by znieść nałożone przez siebie jednostronne sankcje na Koreę Płn.
"Mamy tu wspólny cel, jakim jest zakończenie wieloletniej wojny na Półwyspie Koreańskim - powiedział Biegun podczas spotkania z Lee. - Podstawowym warunkiem, aby to osiągnąć, jest doprowadzenie do ostatecznej, w pełni weryfikowalnej denuklearyzacji Korei Północnej. Jestem absolutnie pewien, że możemy to zrealizować."
Południowokoreańska agencja Yonhap poinformowała, że amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo zamierza w przyszłym tygodniu spotkać się w Waszyngtonie z przedstawicielami Koreai Płn., aby kontynuować negocjacje w sprawie likwidacji broni atomowej oraz uzgodnić szczegóły drugiego spotkania Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem.
Władze w Pjongjangu i Waszyngtonie jeszcze nie doszły do porozumienia, czy najpierw powinno dojść do denuklearyzacji Korei Płn., czy też do zawarcia pokoju między obiema Koreami. Lee Do-hoon podkreślił, że uzgodnienie tych kwestii jest sprawą kluczową, a przedstawiciele USA i Korei Płd. powinni spotykać się tak często, jak tylko jest to możliwe.
Przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un wielokrotnie deklarował w tym roku skłonność do rezygnacji z broni jądrowej. Konkretne kroki w tej sprawie uzależnił jednak od podjęcia przez USA "analogicznych środków". Pjongjang naciska na zniesienie międzynarodowych sankcji gospodarczych, w czym popierają go Chiny i Rosja. Waszyngton wciąż realizuje jednak politykę "maksymalnej presji" i wyklucza jakiekolwiek ustępstwa do czasu "pełnej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej denuklearyzacji".
Oba państwa koreańskie są w stanie wojny od 1950 roku. Wprawdzie działania wojenne zakończono po trzech latach, ale do dziś nie podpisano traktatu oficjalnie uznającego jej koniec. Deklarację na rzecz pokoju przywódcy obu krajów podpisali w kwietniu tego roku w Panmundżon.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.