Powtarzała siostrom: „Wypisz w swoim sercu, że Bóg jest Twoim jedynym dobrem i twoim jedynym schronieniem”. Dziś odbyła się jej beatyfikacja.
W Rzymie odbyła się beatyfikacja Clelii Merloni, założycielki Zgromadzenia Sióstr Apostołek Najświętszego Serca Jezusowego. Jego charyzmatem jest całkowite i radosne ofiarowanie się Sercu Jezusa, aby być żywym i wiarygodnym znakiem miłości Boga do całej ludzkości. Bł. Clelia żyła przełomie XIX i XX we Włoszech. Jej beatyfikacji przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynał Angelo Becciu
Podczas Mszy Świętej beatyfikacyjnej kard. Becciu przypomniał, że jej życie było naznaczone wieloma cierpieniami i przeciwnościami. Kierowano pod jej adresem oskarżenia, które spowodowały zdjęcie jej z urzędu, aż po wydalenie z Instytutu, który założyła. To była jej Kalwaria: osobista i wyczerpująca, osamotnienie i izolacja, osłabienie na zdrowiu i niedostatek, a w końcu wręcz desperacja. Na szykany i wrogość odpowiadała miłością. U stóp tabernakulum składała wszystkie napotykane przeciwności. Stając wobec Serca Jezusa, uznawała potrzebę pojednania ze wszystkimi, znajdując w Nim siły do przebaczenia tym, którzy ją prześladowali.
W centrum jej wiary znajdował się zawsze Chrystus, spotykany przede wszystkim w tajemnicy Eucharystii. Była zakonnicą zorientowaną całkowicie i wyłącznie na Boga. Jej mottem były słowa: „Tylko Bóg”. Bóg przed wszystkim i ponad wszystkimi rzeczami. Warto wybrać Go jako jedyny ideał życia i Jemu się powierzyć.
Kard. Becciu przypomniał, że bł. Clelia powtarzała swoim siostrom: „Wypisz w swoim sercu, że Bóg jest Twoim jedynym dobrem i twoim jedynym schronieniem”.
Prefekt Kongregacji ds Świętych podkreślił, że bł. Clelia była kobietą całą dla Boga i kobietą całą dla braci, szczególnie dla najmniejszych, biednych, prostych i bezbronnych. Jej miłość do Boga nie mogła się nie przełożyć i nie wcielić w miłość do człowieka, który jest żywym i widzialnym Jego obrazem. Potrafiła swoimi własnymi czynić potrzeby innych, aż po pozbywanie się potrzebnych rzeczy. Ukazywała zawsze szczególną czułość, wrodzone współczucie dla każdego rodzaju cierpienia. Niestrudzenie spieszyła z pomocą, zaspokajając pragnienie milości i gorliwości, które w niej płonęło.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.