Austriackie władze podały w sobotę uaktualnione wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich, uwzględniające głosy oddane drogą e-mailową i korespondencyjną. Obecny prezydent Heinz Fischer otrzymał 79,3 procent głosów.
Jego najpoważniejsza rywalka, kandydatka prawicowo-populistycznej Wolnościowej Partii Austrii (FPOe), Barbara Rosenkranz otrzymała 15,2 proc. a Rudolf Gehring, reprezentujący marginalną, niewielką Partię Chrześcijan - 5,4 proc.głosów.
Frekwencja wyborcza, która systematycznie spada już od lat, wyniosła 53,6 proc.
Sondaże przedwyborcze wskazywały na zwycięstwo Fischera, ale niedzielne głosowanie było traktowane jako sprawdzian sympatii dla skrajnej prawicy. Rosenkranz opowiadała się w przeszłości za zrewidowaniem przepisów zabraniających działalności naonazistowskiej i negowania holokaustu, powołując się na wolność słowa. Później musiała się z tych wypowiedzi tłumaczyć.
Obserwatorzy austriackiej sceny politycznej podkreślają, że wynik uzyskany przez Rozenkranz jest rozczarowujący i gorszy od rezultatów uzyskanych przez prawicę w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. (17,74 proc.) oraz - rok wcześniej - do parlamentu krajowego (prawie 30 proc.).
W austriackim systemie konstytucyjnym prezydent pełni rolę reprezentacyjną.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.