Gdy patrzę na to, co dzieje się z Polską po krótkich rekolekcjach żałoby, utwierdzam się w przekonaniu, że gdy tylko upłyną stosowne kościelne terminy, trzeba będzie zgłosić wniosek o beatyfikację ks. Indrzejczyka - pisze w Newsweeku Szymon Hołownia.
"Człowieka totalnie wolnego od histerii politycznego sporu, pętającej teraz Polskę od poziomu warzywniaka do gmachu na Wiejskiej. U którego z równym szacunkiem i ciepłem byłby przyjęty Kaczyński, Tusk i Napieralski. Dotkliwie pokazującego, że czas spędzony na świętej 'wojnie o pokój' można zainwestować głębiej, lepiej" - kontynuuje Hołownia o prezydenckim kapelanie.
Publicysta komentuje powracającą do sporów polską rzeczywistość po katastrofie smoleńskiej. Postulując beatyfikację prezydenckiego kapelana, pisze, że to doskonały patron Polski na XXI wiek, wskazujący, że treść i prawda życia są nie tam, gdzie sporej części z nas się wydaje. "Nie znalazłem jej w słynnym filmie TVP „Solidarni 2010”, dwóch godzinach odreagowywania wydumanych obsesji (Rosjanie z Tuskiem zabili prezydenta) i niezrozumiałych frustracji (jeśli media tak strasznie manipulują ludźmi, warto zadać pytanie o źródło zbiorowego masochizmu w narodzie, który media te abonuje i kupuje). Nie ma jej też w gwałtownych perorach moich sympatyzujących z Platformą kolegów, przekonujących, że PiS należy szybko wdeptać w ziemię. Gdy patrzę, jak jedni i drudzy kradną mi Polskę, mam ochotę udać się na wewnętrzną emigrację na Żoliborz, do księdza Romana. Wciąż mieć swoje polityczne poglądy, ale nie robić z nich treści wszystkich moich relacji, spotkań autorskich i przyjacielskich obiadów" - pisze Hołownia.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.