Szczątki kostne znalezione w podziemiach siedziby nuncjatury apostolskiej w Rzymie nie należą do zaginionych w 1983 roku bez wieści nastolatek Emanueli Orlandi i Mirelli Gregori - wynika z ustaleń włoskiej prokuratury, na wniosek której prowadzono badania.
Włoskie media, powołując się na śledczych, podały w piątek, że kości pochodzą sprzed 1964 roku, gdy Villa Giorgina w Wiecznym Mieście stała się gmachem ambasady Watykanu we Włoszech. Ponadto pierwsze badania DNA wskazują, że są to szczątki mężczyzny.
Na kości natrafili 30 października robotnicy w czasie prac remontowych w piwnicy rezydencji. Wtedy natychmiast pojawiła się hipoteza, że mogą to być szczątki Orlandi - córki pracownika Watykanu, która zaginęła w biały dzień w Rzymie w wieku 15 lat w czerwcu 1983 roku, a także drugiej nastolatki, Gregori, która z kolei przepadła w stolicy Włoch kilka tygodni wcześniej.
Natychmiast po dokonaniu tego znaleziska włoski wymiar sprawiedliwości we współpracy z Watykanem rozpoczął postępowanie, w ramach którego szczątki poddano badaniom. Jak twierdzą śledczy, wykluczyły one, by były to dwie zaginione nastolatki.
Sprawa zaginięcia Orlandi, która mieszkała z rodziną w Watykanie, pozostaje zatem jedną z największych zagadek ostatnich dekad. W tym czasie pojawiły się rozmaite hipotezy, co mogło stać się z nastolatką. Wśród nich stawiano tezy, że została porwana, by wymóc na Watykanie uwolnienie sprawcy zamachu na Jana Pawła II Alego Agcy lub że padła ofiarą porachunków między osobami z banku za Spiżową Bramą a rzymskim gangiem mafijnym.
Przed kilkoma laty szczątków Orlandi szukano bez rezultatu w grobowcu jednego z bossów gangu Banda della Magliana w rzymskiej bazylice. Został w niej pochowany jako "dobrodziej Kościoła". Gdy to ujawniono, jego grób został stamtąd usunięty.
Z Rzymu Sylwia Wysocka
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.