Ratownikom udało się opanować podziemny pożar w kopalni CSM Stonawa. Warunki w tym rejonie poprawiły się na tyle, że w niedzielę przed południem można było rozpocząć tam rekonesans - poinformował Ivo Czelechovsky, rzecznik koncernu OKD, do którego należy kopalnia.
Rejon ok. 800 m pod ziemią, gdzie w czwartek w wyniku zapalenia i wybuchu metanu zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków, z powodu utrzymującego się jeszcze w sobotę pożaru, został przygotowywany do otamowania, czyli odcięcia od pozostałych wyrobisk. Cztery postawione przez ratowników tamy są gotowe do zamknięcia, sztab akcji uznał jednak, że warunki pozwalają na podjęcie penetracji tego rejonu.
"Tamy są gotowe i przygotowane do zamknięcia. Jednak w ciągu nocy sytuacja wyraźnie się zmieniła, temperatura w wyrobisku spadła, zmniejszyła się też koncentracja wybuchowych gazów; wyraźnie pomogła inertyzacja (wtłaczanie azotu - PAP)" - tłumaczył rzecznik.
W tej sytuacji, za zgodą czeskiego urzędu górniczego, podjęto decyzję, że jeszcze przed zamknięciem tam podjęta zostanie próba penetracji wyrobiska - weszli tam ratownicy.
Po zakończeniu rekonesansu będą zapadać decyzje o dalszych działaniach. Obecnie nie ma pewności, czy - jak dotąd planowano - tamy zostaną zamknięte i rejon zostanie odcięty, czy też akcja będzie kontynuowana i ratownicy będą mogli wejść po ciała 12 zabitych górników.
Czelechovsky nie miał na razie informacji, czy ratownikom udało się zobaczyć ciała zmarłych pracowników - kolejne informacje mają być przekazane po zakończeniu i podsumowaniu rekonesansu 800 m pod ziemią. Penetrację rozpoczęło sześciu ratowników.
"Wszystko wskazuje na to, że pożar udało się zlikwidować, że wyrobisko jest schłodzone, że sytuacja się poprawiła. Ale musimy zaczekać na informacje, na co ratownicy natrafili pod ziemią, w trakcie rekonesansu" - powiedział rzecznik OKD. Nie wykluczył, że nie trzeba będzie zamykać tam, zastrzegając, że na obecnym etapie nie sposób tego przesądzić.
"Zaczekajmy, aż ratownicy penetrujący ten rejon wyjadą na powierzchnię. Później będziemy decydować o dalszym przebiegu akcji w kolejnych godzinach i dniach" - mówił Czelechovsky.
Przypomniał, że w sobotę oraz w nocy z soboty na niedzielę w akcji uczestniczyło na zmianę ok. 200 ratowników, pracujących m.in. przy budowie tam oraz tłoczeniu gazów inertnych w rejon katastrofy.
Do zapalenia i wybuchu metanu w kopalni CSM w Stonawie koło Karwiny doszło w czwartek o godz. 17.16. Górnicy znajdowali się 800 metrów pod ziemią. Zginęło 13 osób, w tym 12 Polaków i jeden Czech. Ciała 12 ofiar nadal znajdują się pod ziemią. Przed kopalnią płoną setki zniczy, są też wiązanki kwiatów.
Dwaj poszkodowani w wypadku górnicy są w szpitalu w Ostrawie - zajmują się nimi specjaliści z Kliniki Poparzeń Szpitala Uniwersyteckiego. Stan jednego z pacjentów jest krytyczny - jest w śpiączce farmakologicznej, ma poparzoną przeszło połowę powierzchni ciała. Stan drugiego górnika poprawia się; oparzenia powoli się goją - wynika z informacji szpitala.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.