Dwaj strażacy zginęli w sobotę na skutek spowodowanego zapewne wyciekiem gazu wybuchu i pożaru w sklepie piekarniczym w 9. dzielnicy Paryża - podały francuskie władze. Według nich, obrażenia odniosło 47 innych osób, z których 10 jest w ciężkim stanie.
Minister spraw zagranicznych Hiszpanii oświadczył, że w wypadku tym życie stracił także jeden Hiszpan, co zwiększa liczbę zabitych do trzech.
Wcześniej paryska prefektura policji oraz minister spraw wewnętrznych Christopher Castaner poinformowali o czterech zabitych, w tym dwóch strażakach i dwóch osobach cywilnych, ale potem to sprostowano.
Jak zrelacjonował oficer paryskiej straży pożarnej Eric Moulin, stan trzech rannych jest krytyczny i chodzi w tym przypadku wyłącznie o cywilów.
Wybuch nastąpił w budynku na ulicy Trevise 6, gdzie na parterze mieszczą się sklep piekarniczy i restauracja. Według Castanera, w trakcie interwencji, podjętej tam przez strażaków o godzinie 8.37 po zgłoszeniu wycieku gazu, doszło do potężnej eksplozji.
"Zakładamy, że był to wypadek, ale na obecnym etapie nie wykluczamy żadnej hipotezy" - powiedział dziennikarzom prokurator Paryża Remy Heitz.
Do akcji ratowniczej zostało skierowanych około 200 strażaków. Rannych wynoszono na zewnątrz przez wybite okna. Strefa wybuchu jest całkowicie zrujnowana.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.