Minister sportu i turystyki Witold Bańka przekonuje do stworzenia funduszu solidarnościowego, który wsparłby kraje mające słaby system antydopingowy. W jego ocenie problem dopingu w polskim sporcie nie wykracza poza średnią światową.
Bańka, który w środę został europejskim kandydatem na szefa Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), był pytany w radiowej Jedynce, czy współczesny sport może być wolny od dopingu. Minister oświadczył, że wierzy w czysty sport, ale zdaje też sobie sprawę, że w 100 proc. dopingu nie wyeliminujemy, bo "zawsze będą zdarzać się oszuści".
"Natomiast zwiększając budżet na działalność śledczą, na edukację, można z tym dopingiem walczyć, można go wykrywać" - przekonywał, podając jako przykład ujawnienie skandalu dopingowego w Rosji.
Bańka przypomniał, że zaproponował stworzenie funduszu solidarnościowego, który finansowałby badania antydopingowe w krajach mających bardzo słaby system antydopingowy albo nie mających go wcale.
"Wtedy możemy mówić o tym, że to środowisko nie jest fair wobec czystych sportowców, wobec tych, którzy są permanentnie kontrolowani, z krajów wysoko rozwiniętych, gdzie WADA ich odwiedza i kontrolerzy o szóstej rano czy o każdej porze dnia i nocy mogą przyjechać; jest system monitoringu pobytu tych czołowych zawodników. A zawodnicy z takich krajów, którzy nie są kontrolowani, później przyjeżdżają na imprezę międzynarodową i zdobywają medale" - zauważył.
Podkreślił, że właśnie to zjawisko trzeba zwalczać i tym się szczególnie zająć. "My się koncentrujemy na wielkich skandalach dopingowych, medialnych, natomiast właśnie zapominamy, że gdzieś tam, ten system jest nieszczelny" - dodał.
Minister zwrócił uwagę, że 10 proc. medalistów igrzysk olimpijskich w Rio w 2016 roku pochodziło z krajów ze słabym systemem antydopingowym, a 50 proc. krajów uczestniczących w igrzyskach w Rio nie miało narodowych agencji antydopingowych. W jego ocenie zmiana tej sytuacji jest wielkim wyzwaniem przed WADA.
Odnosząc się do sytuacji w Rosji, Bańka przypomniał, że tamtejsza agencja antydopingowa (RUSADA) była zawieszona przez WADA, a teraz jest do tego systemu "przywracana". Zwrócił uwagę, że Rosjanie "opóźnili się" z przekazaniem danych do WADA i są one teraz analizowane.
"Można powiedzieć, że te założenia przywrócenia Rosji do systemu antydopingowego z pewnym opóźnieniem, ale zostały wypełnione. No i teraz poczekajmy na badania. Jeśli będą te dane zmanipulowane, to na pewno będą konsekwencje wobec Rosyjskiej Agencji Antydopingowej" - powiedział minister sportu.
Europejski kandydat na szefa WADA mówił także o potrzebie tworzenia nowych i akredytowanych przez WADA laboratoriów. Przypomniał, że teraz jest ich w świecie 30, w tym w Polsce - w Warszawie, i tylko jedno w Afryce.
"Musimy, i to jest jeden z moich celów, pomagać, rozmawiać z rządami, (...) a są takie, które chciałyby mieć laboratorium akredytowane, bo to jest już pewien prestiż" - zaznaczył minister.
Wspomniał, że obecnie oczekuje się także o kontroli dopingowej w sportach amatorskich i z udziałem amatorów, wśród których "niestety też zaczyna się pojawiać doping".
Pytany o doping w polskim sporcie, Bańka ocenił, że "nie wykraczamy poza pewną średnią". Poinformował, że Polska Agencja Antydopingowa (POLADA) pobiera ponad 4 tys. próbek rocznie i wykrywa 50-60 dopingowiczów rocznie. "To jest mniej więcej średnia światowa" - ocenił.
Minister zwrócił uwagę, że po zmianie przepisów, POLADA ma pion śledczy i "bardzo dobrze wygląda współpraca ze służbami", w tym ze służbą celną i policją.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.