Ewa Swoboda, która w sobotę została w Glasgow halową mistrzynią Europy w biegu na 60 m, przyznała, że największa część tortu czekoladowego za wygraną należy się jej rodzicom. "To, co oni kiedyś ze mną mieli, trudno opisać. Zawsze są jednak blisko" - wspomniała.
Swoboda w finale uzyskała czas 7,09, wyprzedzając utytułowaną Holenderkę Dafne Schippers - 7,14 oraz broniącą tytułu Brytyjkę Ashę Philip - 7,15. Dwa lata temu w Belgradzie trenowana przez Iwonę Krupę zawodniczka AZS AWF Katowice zajęła drugie miejsce.
"Wygranie z Schippers w mityngu i na mistrzostwach Europy - to dwie różne rzeczy. Jesteśmy na imprezie, w której po raz pierwszy startowałam w roli faworytki i utrzymałam to do samego końca. Dałam radę. Wygrywanie z takimi osobistościami to dla mnie +wow+. Mała Ewa z Żor może szybko biegać" - podkreśliła.
Dodała, że nauczyła się nie przejmować tym, co piszą ludzie w internecie.
"Rok temu się tym wszystkim przejmowałam. Teraz naprawdę totalnie się od tego odcięłam. Jeżeli zamieszczam coś na Instagramie czy Facebooku, to nie czytam już komentarzy. Robię to, co muszę robić - biegam. Jeżeli ktoś jest ze mną od początku, to wie, że to ciężka robota" - zauważyła mistrzyni Europy.
Przyznała, że chciałaby, aby młode dzieciaki "brały się za robotę, wzorowały i ciężko trenowały".
"Wiecznie młoda nie będę. Jeszcze jednak nie dam im forów. Trzeba się nauczyć szanować to, co się ma i ludzi, którzy są blisko ciebie. Trzeba mieć gdzieś to, co mówią i myślą inni. Nie rozglądam się na boki. Moi rodzice, chłopak i przyjaciółki są ze mną. Więcej nie potrzebuję. Rok temu ktoś powiedział, że jestem +wieśniackim wydziaranym pasztetem+. Teraz liczą się rzeczy w zamkniętym kręgu. Nie obchodzi mnie już to, co myśli Kamil z Wrocławia czy Grażyna nie wiadomo skąd" - przyznała.
Swoboda stwierdziła także, że z tortu czekoladowego za jej wygraną największy kawałek należy się rodzicom.
"Trenerce też, ale ona nie mieszka ze mną. Rodzice są najbliżej mnie i najbardziej na to zasługują. To, co oni kiedyś ze mną przeżywali, trudno opisać. Z nimi będę mieszkać do końca życia. Oni mnie świetnie znają, uzupełniają się znakomicie. Sami też trenowali, ale nie mieli takich warunków i ich kariera nie potoczyła się tak, jak moja, ale wszystko rozumieją" - podkreśliła sprinterka.
Złoto Swobody to czwarty medal biało-czerwonych w Glasgow. W sobotę na dwóch najwyższych stopniach podium stanęli tyczkarze Paweł Wojciechowski i Piotr Lisek, a w piątek złoto w pchnięciu kuli wywalczył Michał Haratyk. Polacy przed ostatnim dniem imprezy prowadzą w klasyfikacji medalowej.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.