Ok. 100 tys. osób wzięło udział w tradycyjnej pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śląskich. Mszy św. przewodniczył kard. Franciszek Macharski, zaś homilię wygłosił kard. Joachim Meisner, arcybiskup Kolonii.
Potężne tłumy pielgrzymów zgromadziły się jak co roku w ostatnią niedzielę na Wzgórzu Kalwaryjskim w Piekarach Śląskich, by uczestniczyć w pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców. Znaczna część z nich przyszła pieszo, pokonując wiele kilometrów. Inni przybyli rowerach, samochodami, autokarami.
W tym roku główna myśl pielgrzymki brzmiała: „Bądźmy świadkami miłości w rodzinie”.
Wśród pielgrzymów znaleźli się przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek oraz były premier Jarosław Kaczyński. Szczególnym gościem jest Carl Anderson, Najwyższy Rycerz Zakonu Rycerzy Kolumba.
Mszy św. przewodniczył kard. Franciszek Macharski. Obecni byli biskupi z Gliwic, Opola, Legnicy, Bielska-Białej, Sosnowca oraz biskupi pomocniczy archidiecezji katowickiej.
W tradycyjnym słowie skierowanym do pielgrzymów przed rozpoczęciem Mszy św. metropolita katowicki abp Damian Zimoń przypomniał, że przez wiele lat na męską pielgrzymkę do Piekar przybywał z Gdańska Marszałek Maciej Płażyński, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. „Chcemy dziś o nim pamiętać w modlitwie, podobnie jak o Prezydentach Rzeczpospolitej, Lechu Kaczyńskim i Ryszardzie Kaczorowskim oraz o wszystkich ofiarach smoleńskiej tragedii wiele mówił o ojcostwie” – powiedział abp Zimoń.
Głównym tematem wystąpienia metropolity katowickiego było ojcostwo. Przypomniał, że współczesną cywilizację nazywa niekiedy „cywilizacją bez ojca”. Przywołał powtarzające się pytania „Czy bycie ojcem ma jeszcze przyszłość?”, „Czy nie jesteśmy świadkami rozpadu ojcostwa?”, „Co to znaczy dzisiaj być ojcem?”. Jaka jest odpowiedzialność ojca?”. Wskazał, że wielu poszukuje przyczyn kryzysu ojcostwa na płaszczyźnie społecznej i psychologicznej. Jako jedno z istotnych zjawisk, negatywnie wpływających na relacje ojców z dziećmi i rodzinami wskazał pogoń za sukcesem. „Pragnienie sukcesu za wszelką cenę prowadzi do zazdrości, którą wywołuje świadomość, że inni są lepsi ode mnie, że osiągają większe sukcesy. U wielu mężczyzn wywołuje to stan napięcia i poczucie zagrożenia. Tak powstają konflikty i nieporozumienia” – mówił abp Zimoń.
Dalej stwierdził jednak, że kryzys ojcostwa wypływa przede wszystkim z braku wiary i uznania Boga za źródło wszelkiego ojcostwa. „Mężczyzna powinien naśladować ojcostwo Boga. W czym to naśladowanie się wyraża? Przede wszystkim w obecności. Jak Pan Bóg obecny jest w świecie, tak ojciec powinien być obecny w rodzinie. Ojciec musi pracować, by utrzymać rodzinę - to oczywiste, ale musi również mieć czas dla dzieci. Chodzi o to by był dla nich dostępny. Zwłaszcza wtedy, gdy dziecko potrzebuje rozmowy, wsparcia, zachęty czy pocieszenia” – powiedział metropolita katowicki.
Podkreślił, że tak jak Pan Bóg daje ludziom przykazania, tak ojciec w rodzinie wskazuje dzieciom normy moralne. Stawia im wymagania i wychowuje dziecko do samodzielnego życia w świecie. Ojciec cieszy się w rodzinie autorytetem, który daje poczucie bezpieczeństwa. „Dziecko odkrywając swoje powołanie, potrzebuje wsparcia kogoś mocnego, kto mu mówi: „nie lękaj się”. To jest zadanie ojca”. Abp Zimoń przypomniał też o ustanowionym 30 kwietnia br. Sanktuarium św. Józefa w Rudzie Śl.
Z naciskiem mówił metropolita katowicki o potrzebie głoszenia z nową mocą prawdy o małżeństwie i rodzinie. „Polska rodzina potrzebuje wielkiej promocji. Jeśli nie obronimy zdrowej rodziny, nasza ojczyzna nie będzie miała przyszłości. Jeśli zniszczymy rodzinę, zniszczymy naród i jego kulturę. W tej sprawie nie możemy iść na skróty, ani ulegać modnej dziś propagandzie” – powiedział. Zwrócił uwagę, że chociaż młodzież widzi wartość i potrzebę małżeństwa sakramentalnego, to jednocześnie zbyt łatwo godzi się na rozwody. Trzeba wielkiej pracy wychowawczej. Szkoła, katecheza przygotowująca do małżeństwa prowadzona przy parafii czy środki masowego przekazu mogą w tym pomóc, ale nie zastąpią rodziców. Ogromne znaczenie w przygotowaniu do dojrzałego ojcostwa i macierzyństwa ma dobre przeżycie okresu narzeczeńskiego.
Jako przykład promowania rodziny wskazał kończące się właśnie III Metropolitalne Święto Rodziny.
Na zakończenie abp Zimoń powiedział: „Chcemy wypraszać u Maryi Piekarskiej potrzebne łaski, abyśmy byli świadkami Miłości w rodzinach. Miłość chcemy szczególnie okazać wszystkim, którzy w ostatnich dniach zostali dotknięci skutkami powodzi. Zapewniamy o naszej solidarności w modlitwie, ale także w pomocy sąsiedzkiej, w działaniu charytatywnym i w ofiarności”. Przypomniał o trwającej dzisiaj w całej archidiecezji i Polsce zbiórce pieniędzy na pomoc dla poszkodowanych. „iele rodzin straciło cały dorobek swego życia. Tak stało się na przykład w Nowym Bieruniu, Chełmie czy Przyszowicach. Mieszkańcy tych miejscowości ponieśli straty bardzo dotkliwe. Dziękuję za ogromne poświęcenie strażakom, wojsku, policji i innym służbom” – powiedział metropolita katowicki i dodał: „Chyba najwyższy czas, aby wyciągnąć wnioski z tych powtarzających się katastrof. Każdy ma tu okazję, aby podjąć dobre postanowienia na przyszłość, aby rozpocząć spełnianie swoich zadań w duchu chrześcijańskiej odpowiedzialności za wspólne dobro, na miarę własnych sił, talentów i zdolności”.
Homilię do stu tysięcy piekarskich pielgrzymów wygłosił arcybiskup Kolonii, kard. Joachim Meisner. „Bóg nie jest samotnikiem ani egoistą, lecz wspólnotą, miłością i przyjaźnią. Bóg jest tylko jeden, ale w trzech osobach, którymi są: Ojciec, Syn i Duch Święty.” – przypomniał kaznodzieja. Dodał, że Objawienie nie miałoby sensu, gdyby było dla nas całkowicie niedostępne. Tajemnica Boga jest i naszą tajemnicą. Jezus powierzając Maryję Janowi, „który od tej chwili zabrał Ją do siebie”, powierzył Ją tym samym nam wszystkim, czyli całemu Kościołowi, dla którego stała się od tej chwili środkiem i niejako tłumaczką Bożych prawd. Wskazując na Matkę Jezusa kard. Meisner stwierdził, że tylko ten, kto za wzorem Maryi widzi w sobie sługę czy służebnicę Bożą, będzie przez Boga całkowicie przyjęty i przejęty. Tylko ten, kto w swoim życiu pozwala Bogu być Bogiem, może osiągnąć prawdziwą wielkość.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.