Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Jerzy Miller odwołał w piątek dwie osoby z Komisji Majątkowej, która decyduje o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Ma to związek z zarzutami, jakie prokuratura postawiła siedmiu osobom, m.in. z Komisji.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w źródłach w MSWiA, odwołane osoby to: członek Komisji Andrzej M. oraz jej protokolantka Barbara K.
Rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak potwierdziła, że minister Miller odwołał z Komisji dwie osoby i że ma to związek z zarzutami prokuratury.
"Siedmiu osobom postawiono zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach dotyczących orzeczenia Komisji Majątkowej przekazującego nieruchomości elżbietankom" - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska. Odmówiła podania szczegółów, ujawniła jedynie, że wśród podejrzanych są "członkowie składu orzekającego Komisji Majątkowej oraz rzeczoznawcy".
Wobec wszystkich podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe do wysokości 30 tys. zł. Grozi im do 5 lat więzienia. Nie ujawniono, czy przyznali się do winy.
We wtorek i środę media podawały, że zarzuty poświadczenia nieprawdy dotyczą m.in. dwóch przedstawicieli strony kościelnej w Komisji Majątkowej - ks. Mirosława Piesiura. i adwokata Krzysztofa Wąsowskiego. (zainteresowani chcieli, by podawać ich pełne nazwiska, a nie traktować ich jak przestępców - red. Wiara.pl). Ks. Piesiur, dyrektor finansowy archidiecezji katowickiej, przez wiele lat był wiceszefem Komisji, z której odszedł w listopadzie 2009 r. Zastąpił go mec. Krzysztof Wąsowski.
Jak podawała "Rzeczpospolita", orzeczenie o przekazaniu gruntów elżbietankom podpisał czteroosobowy zespół członków Komisji Majątkowej. Powołując się na mec. W., gazeta podała, że prokuratura prawdopodobnie podejrzewa, iż orzeczenie podpisali tylko przedstawiciele strony kościelnej, a przedstawiciele strony rządowej zrobili to w innym terminie.
Od września 2008 r. trwa śledztwo w sprawie domniemanego działania na szkodę Skarbu Państwa przez członków Komisji oraz nierzetelnej wyceny 47-hektarowej działki w warszawskiej dzielnicy Białołęka. Chodzi o ziemię, którą zakon sióstr elżbietanek dostał od Komisji Majątkowej jako rekompensatę za grunty odebrane im w PRL. Następnie za ponad 30 mln zł (na tyle ekspert Komisji wycenił działkę) siostry sprzedały ją biznesmenowi z Pomorza (nabywca wciąż nie zapłacił).
Władze dzielnicy Białołęka twierdziły, że ziemia jest warta 240 mln zł. Mając zastrzeżenia do wyceny sporządzonej na zlecenie elżbietanek, złożyły doniesienie do prokuratury. Czynności śledcze powierzono ABW, która ma ustawowe kompetencje do prowadzenia spraw o "znaczną szkodę" w mieniu Skarbu Państwa - w ramach "obrony interesów ekonomicznych państwa".
Episkopat ma zapoznać się z tą sprawą w przyszłym tygodniu, po powrocie z Rzymu sekretarza generalnego, bpa Stanisława Budzika - poinformował PAP rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch.
W skład Komisji, działającej na podstawie ustawy z 1989 r., wchodzi 12 osób: po sześciu przedstawicieli rządu i episkopatu. Komisja zajmuje się zwrotem majątków, które zgodnie z ustawą z 1950 r. nie podlegały nacjonalizacji, gdyż nie przekraczały 50 hektarów. Często jednak je odbierano, nie wystawiając żadnych pokwitowań. Przez kilkanaście lat działania Komisja rozstrzygnęła około 2,8 tys. spraw; część z nich załatwiono "w trybie nieuzgodnienia stanowiska" - nie osiągnięto porozumienia. Komisja ma do rozpatrzenia jeszcze ok. 240 wniosków. "Spraw nierozstrzygniętych zostało ok. 6 proc., ale to są sprawy najtrudniejsze" - powiedział w styczniu br. szef MSWiA Jerzy Miller. Media spekulują, że komisja jeszcze w tym roku ma zakończyć prace.
W czerwcu 2009 r. Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu zweryfikowała zasady działania Komisji. Najważniejsze zmiany to: uczestnictwo w postępowaniu o zwrot nieruchomości wojewody, na którego terenie się ona znajduje, oraz przekazywanie przez Komisję wycen nieruchomości, które budzą wątpliwości, organizacjom rzeczoznawców majątkowych.
Na rozpatrzenie przez Trybunał Konstytucyjny czeka skarga klubu Lewicy. Jej zdaniem ustawa, na której podstawie ona działa, narusza m.in. prawo do sądu i zasadę sprawiedliwości społecznej, bo np. nie przewiduje odwołań od orzeczeń Komisji.
Od redakcji Wiara.pl
A my z uporem maniaka przypominamy: by w miarę realnie ocenić wagę zarzutów warto zajrzeć do artykułu w Gościu NIedzielnym z 14 lutego 2010: Komisja działała uczciwie
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.