Sprawa zatrzymanego w Warszawie domniemanego agenta Mosadu, o którego wydanie wystąpili Niemcy, stawia Polskę w trudnej sytuacji pod względem politycznym i prawnym - powiedział w poniedziałek PAP ekspert prawa europejskiego na Uniwersytecie w Hanowerze prof. Henning Radtke.
"Z politycznego punktu widzenia sytuacja ta jest niezmiernie trudna dla Polski, szczególnie jeśli faktycznie chodzi tu o funkcjonariusza służb wywiadowczych innego kraju" - powiedział Radtke.
Jego zdaniem sytuacja prawna także nie jest do końca jasna. Jak wyjaśnił, decyzja ramowa Rady UE w sprawie europejskiego nakazu aresztowania zakłada, że gdy jedno państwo członkowskie wydaje taki nakaz, jest on wykonywany przez pozostałe państwa członkowskie bez dalszej weryfikacji.
"To postęp w zasadach międzynarodowej pomocy prawnej (...) W przypadku ENA zasadniczo zrezygnowano z reguły, że czyn, którego dopuściła się osoba podlegająca ekstradycji, jest karalny w obu krajach" - powiedział ekspert.
Jednak - zauważył - przypadek zatrzymania, które miało miejsce w Polsce 4 czerwca, jest szczególny, bo odnosi się do osoby będącej obywatelem Izraela, a zatem państwa spoza UE.
"Nie znam decyzji sądu niemieckiego, dotyczącej europejskiego nakazu aresztowania wobec osoby niebędącej obywatelem UE. Trudno z pewnością stwierdzić, że ENA ma tu takie samo zastosowanie jak wobec obywateli państw członkowskich" - powiedział Radtke.
Zauważył, że dochodzi do sytuacji, w których ENA wystawiany jest wobec obywateli państw nienależących do UE, szczególnie w kontekście walki ze zorganizowaną przestępczością.
Gdyby polskie władze odmówiły wydania zatrzymanego na podstawie ENA, Niemcy mogłyby w ostateczności zaskarżyć Polskę przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości z powodu naruszenia zobowiązań państwa członkowskiego UE. "To byłoby jednak skrajne rozwiązanie. Nie sądzę, by Niemcy sięgnęły po ten środek" - dodał Radtke.
W sobotę ujawniono, że wiązany ze styczniowym zabójstwem jednego z liderów radykalnej palestyńskiej organizacji Hamas w Dubaju, poszukiwany w Niemczech domniemany agent izraelskiego Mosadu został zatrzymany w Polsce i przebywa w areszcie. Chciał wjechać do Polski z paszportem na nazwisko Uri Brodsky - podał niemiecki tygodnik "Der Spiegel".
Niemiecka Prokuratura Federalna poszukuje Brodsky'ego w związku z zarzutami o pomocnictwo uzyskaniu przez domniemanych zamachowców niemieckiego paszportu na nazwisko Michael Bodenheimer.
Strona polska podała, że podejrzanego zatrzymano w Warszawie na lotnisku 4 czerwca, a 6 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie zadecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu na 40 dni. Ciąży na nim zarzut poświadczenia nieprawdy i pomocnictwa do sfałszowania dokumentów niemieckich.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Monika Lewandowska powiedziała w poniedziałek PAP, że w ramach procedur obowiązuje wniosek strony niemieckiej o wydanie tej osoby w drodze europejskiego nakazu aresztowania. Prokuratura zwróci się zatem do stołecznego sądu o wydanie zatrzymanego Niemcom.
Tel Awiw chce z kolei, żeby został odesłany do Izraela. Polska prokuratura mówi, że "nie bierze pod uwagę kwestii politycznych", lecz tylko procedury.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.