Kenijska Rada Kościołów odrzuciła wczoraj propozycję wznowienia rozmów dotyczących poparcia rządowego projektu konstytucyjnego. Przedstawiciele wspólnot chrześcijańskich zdecydowali, że warunkiem takowych negocjacji musi być wycofanie się rządu z sierpniowego referendum nad nową ustawą zasadniczą.
W przekonaniu zwierzchników religijnych Kenijczycy zasłużyli na lepszą konstytucję i konieczne są daleko idące poprawki.
Szczególny niepokój budzą zapisy o ziemi, które mogą być zarzewiem wielu konfliktów etnicznych. Z kolei kenijskiemu rządowi bardzo zależy na kościelnym poparciu dla projektu ustawy zasadniczej. Wiceprezydent Kalonzo Musyoka oświadczył niedawno, że rząd planuje rozmawiać z Kościołami w celu uregulowania spornych kwestii w dokumencie. Poddawany referendum projekt konstytucji zdaniem Kenijskiej Rady Kościołów jest jednak drogą do autodestrukcji kraju, stąd jego zdecydowane odrzucenie przez wspólnoty chrześcijańskie.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.