Tożsamość Kościoła na Pomorzu Zachodnim

Problemy duszpasterskie Kościoła na Pomorzu Zachodnim wynikają z jego historii oraz sytuacji społecznej i gospodarczej. Trzeba zrozumieć duchową tożsamość tych ziem, aby miejscowe diecezje współpracowały ze sobą skuteczniej – mówi metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga.

W rozmowie z KAI wyjaśnia przyczyny zwołania i najważniejsze tematy obrad rozpoczętego w styczniu br. Synodu Metropolii Szczecińsko-Kamieńskiej.

KAI: Jakie były przyczyny rozpoczęcia w styczniu br. Synodu Metropolitalnego archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i zielonogórsko-gorzowskiej?

- Przyczyny zorganizowania Synodu wynikają zawsze z ducha danego miejsca oraz ze specyfiki potrzeb Kościoła lokalnego. Granice trzech diecezji tworzących metropolię szczecińsko-kamieńską praktycznie pokrywają się z granicami dawnej gorzowskiej administratury apostolskiej, którą [w latach 1958-1972 – przyp. KAI] kierował bp Wilhelm Pluta. Powojenne losy mieszkańców tych ziem były niezwykle trudne. Dlatego powstała myśl o tym, by diecezje zrobiły coś razem. Chcemy, by Synod trwał trzy lata i omówił najważniejsze kwestie, wspólne dla całej metropolii, ułatwiając tym samym przeprowadzenie synodów diecezjalnych, które będą poświęcone problemom własnym poszczególnych diecezji.

KAI: Jednym z istotnych wątków prac Synodu ma być zbadanie historycznej i duchowej tożsamości Pomorza Zachodniego. Co się na nią składa?

- Żyje jeszcze pokolenie starszych księży, wychowanków seminarium duchownego w Paradyżu lub przybyłych po święceniach na te ziemie z innych części Polski. Tamte roczniki są do dzisiaj obecne i posługują w każdej z naszych diecezji, gdyż wcześniej była to jedna całość administracyjna - gorzowska administracja apostolska, zwana oficjalnie Administracją Apostolską Kamieńską, Lubuską i Prałatury Pilskiej. Do dziś, choć z każdym rokiem tych księży jest coraz mniej, żyją wspomnieniami o tamtych czasach. Istnieje więc historyczny punkt odniesienia w świadomości samych kapłanów. Nowe pokolenie księży żyje już raczej problemami swojej diecezji.

Okres życia kapłanów przybyłych tu po drugiej wojnie światowej, o których osobiście mówię, że są to duszpasterze – pionierzy, jest świadectwem na tyle ważnym dla tutejszego Kościoła, dla całej Polski a nawet Europy, że warto zachować to świadectwo, i to w sposób urzędowy. Zachęcam dlatego księży do spisywania wspomnień o Kościele tamtego czasu. Istnieją wprawdzie opracowania historyczne o tym okresie, ale mają charakter opracowań autorskich, a więc są spojrzeniem subiektywnym. Warto, by z tych wielu indywidualnych świadectw powstał syntetyczny dokument samoświadomości Kościoła nad Odrą i Bałtykiem. Te trzy diecezje przeżyły coś razem na pewnym etapie istnienia struktur kościelnych na tych ziemiach i należy to zachować.

Mam nadzieję, że Synod uświadomi nam, jaka jest tożsamość tych ziem, zintegruje i wzmocni tutejszy Kościół oraz pomoże w kwestiach duszpasterskich.

KAI: Chrystianizacja Pomorza Zachodniego była żmudnym procesem?

- Dokonał jej św. biskup Otton z Bambergu w 1124 r., ale przecież jubileusz tysiąclecia chrześcijaństwa Pomorze obchodziło w 1966 r. wraz z całą Polską. Powstaje więc pytanie, czy chrześcijaństwo pojawiło się tu dopiero wraz z Ottonem czy wcześniej? Nie ma wątpliwości, że istnieje ono tutaj już ponad tysiąc lat. Faktycznym na to dowodem jest stworzenie diecezji w Kołobrzegu w ramach metropolii gnieźnieńskiej. Biskupstwo wprawdzie długo się nie utrzymało, ale to przecież nie przekreśla obecności chrześcijaństwa na tych ziemiach. Losy polityczne i militarne Pomorza były o wiele bardziej burzliwe niż losy całej Polski, chociaż fakt, że w Kołobrzegu powołano biskupstwo zwyczajne, a nie misyjne, świadczy o dużej stabilizacji w tamtym czasie. Nie była to więc chrystianizacja rękami biskupa misyjnego, ale świadoma wola tworzenia stabilnych struktur Kościoła.

Należy też wspomnieć o pierwszych polskich męczennikach - Męczennikach z Międzyrzecza. Skoro 1000-lecie ich męczeństwa obchodzone było w 2004 r., to przybyli oni na te ziemie wcześniej, istniał tu już klasztor [benedyktyński – KAI]. Pamiętajmy też, że Szczecin, Wolin i Kamień Pomorski były silnymi ośrodkami handlowymi, co miało wpływ na znaczną migrację ludności, także chrześcijan. Dlatego – co często podkreślam - misja św. Ottona miała charakter rechrystianizacyjny. Dziełem św. Ottona bez wątpienia jest natomiast stworzenie stabilnych struktur kościelnych, z diecezją kamieńską na czele.

KAI: Co z tej historycznej perspektywy jest dla Pomorza Zachodniego ważne dziś?

- Okazuje się, że pewne problemy duszpasterskie wyrastają dziś właśnie z historii oraz z obecnej struktury społecznej, gospodarczej i kulturowej tych trzech diecezji. Symbolem tego stanu jest do dzisiaj odczuwalna swoista mozaika duchowa i kulturowa tych ziem, ale są także m.in. byłe PGR-y, są tu też kwestie związane z mieniem poniemieckim a także – do dzisiaj w pełni nie zaleczone rany po wyrwaniu ludności, przeniesionej z innych, głównie wschodnich rejonów dawnej Polski, z duchowego kontekstu własnej ziemi rodzinnej. Ich duchowość to często do dzisiaj duchowość Krzyża - cierpienia i wygnania. A przecież przybyli na ziemie dotknięte także cierpieniem ludzi wysiedlonych, za co nie mogli ponosić winy. Ów ból jest tu wyczuwalny w miastach, budynkach, murach. To wszystko sprawia, że granice naszej metropolii naprawdę żyją dziś duchowością trudniejszą, niż w innych częściach kraju. Dlatego potrzeba swoistego programu dla ukazania wspólnego dziedzictwa, zarówno tysiącletniego jak powojennego, a także wspólnych problemów na dziś oraz wspólnych nadziei na przyszłość po to, by trzy diecezje współdziałały ze sobą skuteczniej.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
12°C Czwartek
noc
9°C Czwartek
rano
16°C Czwartek
dzień
17°C Czwartek
wieczór
wiecej »