Małżeństwo z siedmioletnim dzieckiem trafiło do zakopiańskiego szpitala po tym, jak piorun uderzył obok nich w drzewo na końcowym odcinku szlaku z Hali Gąsiennicowej do Kuźnic w Tatrach. Życiu poszkodowanych nic nie zagraża, mają drobne otarcia – powiedziała PAP dyrektorka zakopiańskiego szpitala im. Chałubińskiego Regina Tokarz.
"Poszkodowani nie zostali bezpośrednio rażeni piorunem tylko ogłoszeni. Mają otarcia, ich życiu nic nie zagraża. Siła rażenia była na tyle duża, że poszkodowani się przewrócili. Do szpitala przywiozły ich karetki. Byli bardzo przemoczeni i w szpitalu dostali suchą odzież, bo jesteśmy na takie zdarzenia przygotowani" - powiedziała PAP dyrektorka zakopiańskiego szpitala.
Około godz. 14 w piątek nad Tatrami rozpętała się gwałtowna burza z licznymi wyładowaniami atmosferycznymi i gradobiciem. W Tatrach panuje duży ruch turystyczny. Popołudniami burze w górach zdarzają się niemal codziennie w ostatnich dniach wakacji. Również piątkowe burze były wcześniej zapowiadane.
W minionym tygodniu w czwartek podczas tragicznej burzy w Tatrach na Giewoncie doszło licznych wyładowań atmosferycznych. Cztery osoby, w tym dwoje dzieci zmarło, a ponad 150 osób trafiło do szpitali w Małopolsce.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.