Dwaj członkowie francuskiego rządu - sekretarz stanu w MSZ Alain Joyandet i sekretarz stanu ds. rozwoju regionu stołecznego Christian Blanc podali się do dymisji - poinformował w niedzielę Pałac Elizejski. Obaj polityków krytykowano ostatnio za to, że żyli wystawnie na koszt podatników.
Dwaj sekretarze stanu stali się w minionych miesiącach obiektami medialnej krytyki po tym, jak ujawniono nadmierne wydatki ich ministerstw. Według pierwszych komentarzy prasowych, obie dymisje wymusił osobiście prezydent Sarkozy. W ubiegłą środę zapowiedział on na październik gruntowne zmiany personalne w gabinecie premiera Francois Fillona.
Alain Joyandet, odpowiedzialny w swoim resorcie za kwestię współdziałania i za kraje frankofońskie, stał się po raz pierwszy "bohaterem" pierwszych stron prasy w marcu tego roku, kiedy tygodnik satyryczny "Le Canard Enchaine" ujawnił, że wynajął on prywatny samolot za bajeczną sumę ponad 116 tysięcy euro w celu podróży służbowej na Martynikę. Jak podkreślały media, nie skorzystał on z innych, znacznie tańszych dostępnych możliwości transportu jak podróż zwykłym samolotem rejsowym.
Wkrótce potem opozycyjna prasa oskarżyła Joyandet także o to, że skorzystał z nielegalnego pozwolenia na powiększenie swojej posiadłości na francuskiej Riwierze.
Sam sekretarz stanu na swoim blogu broni się, że "nie sprzeniewierzył ani jednego euro dla wzbogacenia siebie samego czy swoich bliskich". Wyjaśnił przy tym, że mimo niesłusznych, jego zdaniem, zarzutów, podał się do dymisji gdyż jako "człowiek honoru nie może zaakceptować tego, że padł ofiarą pomieszania pojęć".
Drugi z członków rządu, Christian Blanc, miał, według niedawnych rewelacji tegoż tygodnika "Le Canard Enchaine", wydać z publicznych funduszy na zakup ulubionych hawańskich cygar aż 12 tysięcy euro. Blanc nie zaprzeczył temu, ale twierdził, że część tej kwoty - 3,5 tys. euro zwrócił skarbowi państwa natychmiast po ujawnieniu tych wydatków.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.