Władze Kuby zapowiedziały rychłe zwolnienie pięciu więźniów politycznych, a dalszych 47 za trzy do czterech miesięcy, ponadto zaś przeniesienie w najbliższym czasie sześciu z nich do zakładów karnych bliższych miejsca zamieszkania.
Wypuszczeni z więzienia udadzą się z rodzinami za granicę. Poinformował o tym kard. Jaime Ortega z Hawany po wczorajszym spotkaniu z prezydentem Raúlem Castro, w którym wziął też udział goszczący na Kubie hiszpański minister spraw zagranicznych. Miguel Ángel Moratinos wyraził uznanie kubańskiemu Kościołowi za tak owocny dialog z władzami i zapowiedział gotowość Hiszpanii do przyjęcia zwolnionych, pod warunkiem zapewnienia im możliwości powrotu na wyspę. Chodzi o 52 więźniów pozostałych za kratami spośród 75 działaczy opozycyjnych aresztowanych przed siedmiu laty, z długoletnimi wyrokami, do nawet 28 lat. Inne osoby z tej grupy już wcześniej zwolniono albo po odbyciu kary, albo ze względów zdrowotnych.
Z wielu stron, łącznie z Departamentem Stanu USA i większością rządów krajów Ameryki, wyrażono satysfakcję z zapowiedzianych 7 lipca zwolnień. Są one najliczniejsze od 1998 r., kiedy po wizycie Jana Pawła II ułaskawiono 300 więźniów, w tym 101 politycznych. Zasługi kubańskiego Kościoła dla ostatnich zwolnień podkreślają sekretarz generalny Organizacji Państw Amerykańskich José Miguel Insulza czy Sarah Stevens kierująca waszyngtońskim Centrum na rzecz Demokracji w Amerykach. Bardziej sceptyczni są kubańscy dysydenci. Przymusowe deportacje do Hiszpanii to jeszcze nie pełna wolność i nie oznaczają one postępu w kwestii praw człowieka. Tak uważają zarówno Laura Pollán stojąca na czele Dam w Bieli (Damas de Blanco), czyli matek i żon zatrzymanych w 2003 r., jak przewodniczący Kubańskiej Komisji Praw Człowieka i Pojednania Narodowego Elizardo Sánchez. Według tego ostatniego z grupy 75 aresztowanych wówczas opozycjonistów jeden, były policjant Rolando Jiménez, nadal jeszcze pozostanie w więzieniu. Prowadzący od ponad czterech miesięcy głodówkę Guillermo Fariñas uważa, że po zapowiedzianych zwolnieniach na Kubie pozostanie nadal ok. 100 więźniów politycznych. Dlatego chce on kontynuować strajk głodowy, jednak, jak informuje jego lekarz, byłby gotów zacząć przynajmniej pić wodę po zwolnieniu pierwszych pięciu osób ze wspomnianych 52.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.