Brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw świata Piotra Liska w skoku o tyczce oraz awans Justyny Święty-Ersetic i Igi Baumgart-Witan do finału biegu na 400 m to najważniejsze wydarzenia piątego dnia imprezy w Dausze. Złoto w biegu na 200 m wywalczył Noah Lyles.
Prawdziwy spektakl zafundowali kibicom tyczkarze. Wprawdzie na wysokości 5,80 znani byli już medaliści, ale później nie brakowało emocji. Gdy obrońca tytułu Amerykanin Sam Kendricks przeskoczył 5,92, a Lisek strącił, to Polak postanowił zagrać va banque i przeniósł kolejne dwie próby na 5,97. Ten manewr się nie udał i ostatecznie tyczkarz ze Szczecina stanął na najniższym stopniu podium.
Srebro powędrowało do Szwecji i Armanda Duplantisa, który - podobnie jak Kendricks - pokonał 5,97.
"Jestem młodym tatą, więc medal dedykuję mojej córeczce. Chciałem zawalczyć o złoto, bo właśnie z takim nastawianiem przyleciałem do Dauhy. Stąd moja zagrywka. Podium mnie bardzo cieszy, bo to już trzecie z rzędu" - powiedział Lisek.
Polak debiutował w mistrzostwach świata cztery lata temu w Pekinie. Tam także wywalczył brązowy medal. A dwa lata temu zdobył w Londynie srebro.
Do historii polskiej lekkoatletyki przejdą Baumgart-Witan i Święty-Ersetic. To pierwsze reprezentantki kraju, którym udało się awansować do finału mistrzostw świata, imprezy rozgrywanej od 1983 roku. Obie doskonale wiedzą, że o medal w Dausze będzie bardzo trudno.
"Jestem realistką i wiem, że rywalki są bardzo mocno. Nie powiem, że będę walczyć o podium, bo dla mnie sukcesem jest to, że jestem w ósemce. Teraz każde miejsce o oczko wyżej będzie dużym sukcesem" - powiedziała mistrzyni Europy Święty-Ersetic, która we wtorek uzyskała rezultat 50,96.
W podobnej sytuacji jest Baumgart-Witan, która w półfinale pobiła rekord życiowy - 51,02. "Teraz regeneracja i walka w finale. Ogromnie się jednak cieszę, że już jestem ósmą zawodniczką świata" - przyznała.
Pewny awans do finału zapewnili sobie młociarze - Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki. Sprawę "załatwili" w pierwszej próbie i uzyskali dwa najlepsze wyniki kwalifikacji. Ten pierwszy, broniący tytułu trzykrotny mistrz świata miał 79,24, a drugi, brązowy medalistka igrzysk z Rio - 77,89.
"Jest dobrze, muszę iść na trening" - rzucił Nowicki do dziennikarzy. Później dodał jeszcze, że nie spodziewał się, iż koło jest tak szybkie, ale to dobra prognoza na finał.
Pewny siebie, ale i świadomy tego, jak trudna czeka go walka jest Fajdek. "To ja mam najwięcej tutaj do stracenia" - przyznał trzykrotny mistrz świata, obrońca tytułu.
Do półfinału biegu na 400 m ppł dostała się Joanna Linkiewicz, a w eliminacjach 3000 m z przeszkodami odpadł Krystian Zalewski.
Niespodzianką zakończył się konkurs oszczepniczek. Wygrała go ostatnim rzutem Australijka Kelsey-Lee Barber - 66,56. Przed szóstą kolejką zajmowała czwarte miejsce.
Rywali na 800 m zdeklasował Amerykanin Donavan Brazier. Jego czas 1.42,34 jest rekordem mistrzostw świata.
Kreowany na zastępcę Usaina Bolta Amerykanin Noah Lyles triumfował w biegu na 200 m. Uzyskany przez niego wynik 19,83 odbiega jednak mocno od rekordu życiowego - 19,50.
Impreza zakończy się w niedzielę. Polacy zdobyli na razie dwa medale. Oprócz brązu Liska srebro w rzucie młotem wywalczyła Joanna Fiodorow.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.