Irański fizyk jądrowy Szahram Amiri, według władz w Teheranie uprowadzony przez Stany Zjednoczone, opuścił USA i udał się do ojczyzny - oznajmił w środę rzecznik MSZ Iranu Ramin Mehmanparast.
"Dzięki staraniom podjętym przez Islamską Republikę (Iranu) we współpracy z ambasadą Pakistanu w Waszyngtonie, Szahram Amiri kilka minut temu opuścił terytorium amerykańskie i przez kraje trzecie udał się do Iranu" - oznajmił rzecznik.
W poniedziałek Amiri, o którego porwanie Teheran oskarża CIA, zjawił się w ambasadzie Pakistanu w Waszyngtonie i - jak informowały władze amerykańskie- zdecydował się "z własnej, wolnej woli" wrócić do Iranu.
Rzecznik Departamentu Stanu USA Philip Crowley zapewnił we wtorek, że naukowiec przebywał w Ameryce dobrowolnie "przez jakiś czas". Crowley zastrzegł, że "nie może powiedzieć", czy Amiri przekazywał informacje na temat irańskiego programu nuklearnego.
Władze w Teheranie twierdziły, że fizyk został uprowadzony przez CIA przy współpracy saudyjskich służb wywiadowczych.
Amiri zaginął w czerwcu 2009 roku podczas pielgrzymki do Mekki. Pod koniec marca amerykańska telewizja ABC podała, że naukowiec zbiegł na Zachód i współpracuje z CIA.
Iran i USA zerwały stosunki dyplomatyczne wkrótce po islamskiej rewolucji z 1979 roku. Ambasada Pakistanu reprezentuje interesy Iranu w USA.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.