Włoski misjonarz, męczennik w Birmie, został w sobotę 19 października ogłoszony nowym błogosławionym.
- Jego męczeńska śmierć była wyjątkowo bolesna, bo został zamordowany w czasie, gdy całkowicie poświęcił się dziełu pojednania różnych grup etnicznych regionu - tak o wyniesionym dziś na ołtarze włoskim misjonarzu w Birmie, ks. Alfedo Cremonesi, mówi biskup jego rodzinnej diecezji Crema.
Ks. Cremonesi został zamordowany w 1953 roku. Życie poświęcił całkowicie narodowi birmańskiemu, który w tamtym czasie rozrywany był przez wojnę z kolonialnym okupantem, a potem przez walki wewnętrzne. Znany był z niezachwianej wiary, głębokiej i bardzo osobistej miłości do Jezusa i bliźniego. Należał jeszcze do tej grupy misjonarzy, którzy udając się do krajów misyjnych, już nigdy nie wracali, albo robili to po wielu latach. Żegnając się z bliskimi i w ojczyźnie mówili: "Do zobaczenia w raju".
Uroczystości, która odbyła się w przededniu Niedzieli Misyjnej, przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Becciu.
Ks. Cremonesi musiał wiele wycierpieć. W swoim diariuszu pisze tak: «Już prawie od 6 lat jestem zmuszany do milczenia. Trwa wojna kolonialna, być może najstraszniejsza i najbardziej niszczycielska ze wszystkich. W kraju kolonialnym nikogo nie interesuje sama walka, wszyscy chcą jak najwięcej ukraść. Musiałem uciekać do lasu. Zapewniam was, że w porze deszczowej naprawdę nie było łatwo. Miałem tylko jedno ubranie, to, w którym chodziłem. Nie było nawet jednej łyżki oliwy, miesiącami nie widziałem chleba, ani cukru. Wszystkie środki transportu były w rekach Japończyków. Drogi całkowicie zniszczone przez ciągłe ostrzeliwania i bombardowania przez brytyjskie samoloty. Wszyscy cierpieliśmy. Żyję i to jest wielka łaska po tym, jak prawie każdego dnia stawałem ‘oko w oko’ ze śmiercią. Pan mnie uchronił.
Warto zaznaczyć, że uroczystość beatyfikacji ks. Alfredo Cremonesi zbiegła się z 95. rocznicą jego Mszy prymicyjnej, jaką odprawił w kościele św. Michała w swojej rodzinnej miejscowości w Ripalta Guerina, w pobliżu Cremy w północnych Włoszech.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.