Obrońcy praw człowieka w Indonezji wezwali władze tego kraju, by zdecydowanie przeciwdziałały atakom ma chrześcijańskie miejsca kultu. W tym roku dokonano już 28 tego typu zamachów, czyli niemal o 13 więcej niż w całym 2009 r.
– Grupy posługujące się przemocą wzięły sobie za cel chrześcijan – głosi raport Instytutu Setara na rzecz Demokracji i Pokoju. Wspomniane akty przemocy, często dokonywane przez radykalne organizacje muzułmańskie, doprowadziły do częściowego lub całkowitego zamknięcia niektórych kościołów. Wydarzenia te „łamią prawo i prawa człowieka. Prezydent i rząd milczeli na ten temat i nie zapewnili bezpieczeństwa obywatelom” – oświadczył Bonar Tigor Naipospos, wicedyrektor Setary, która ma swą siedzibę w Dżakarcie. Przestrzegł, że nie można tolerować takich ataków, gdyż zagraża to spokojowi społecznemu.
Wzrost liczby ataków wywołał u wielu chrześcijan niepokój i strach – twierdzi Parasian Hutasoit ze wspólnoty protestanckiej, zmuszonej przez muzułmanów do zamknięcia kościoła w Bekasi, na przedmieściach Dżakarty.
Niedawno parlamentarzyści zaapelowali do rządu o wydanie zakazu działalności Frontu Obrońców Islamu (FPI), radykalnej milicji, której działania mają na celu „przywrócenie porządku moralnego” i walkę z „chrystianizacją”.
Konstytucja Indonezji, największego kraju muzułmańskiego na świecie, w którym islam wyznaje 90 proc. obywateli, gwarantuje wolność religijną. Mimo to w pierwszych latach XXI w. dochodziło tam do starć międzyreligijnych, szczególnie na Molukach i Celebesie, w których zginęło kilka tysięcy ludzi.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.