Boliwia, Hiszpania, Ukraina, Korea Płn., Kamerun, Syria i wiele innych miejsc. Warto dziś zwrócić uwagę choćby na niektóre z nich. Dostrzec i pomóc, jeśli nie finansowo (nie wszędzie jest taka możliwość) to modlitwą.
Ukraina: Kościół niesie pomoc ubogim
Troska o ubogich jest jednym z podstawowych zadań jakie wyznaczył sobie Kościół katolicki na Ukrainie. Na wschodzie kraju, od chwili wybuchu konfliktu zbrojnego w Donbasie w 2014 r., trwa bieżąca pomoc humanitarna. Dzięki akcji „Papież dla Ukrainy”, udało się m.in. zabezpieczyć mieszkańców rejonów przyfrontowych, w nowe systemy ogrzewania domów, które zastąpiły stare, zniszczone w trakcie obstrzałów. W Charkowie z funduszy papieskich, otwarto dom samotnej matki.
W dużych miastach Ukrainy, pomoc ubogim organizują najczęściej zgromadzenia zakonne. Tak jest we Lwowie, gdzie albertyni i albertynki dokarmiają bezdomnych i ubogich, a także organizują punkty noclegowe i sanitarne. „W każdym mieście Ukrainy obserwujemy ogromną różnicę pomiędzy ludźmi bogatymi, a tymi, którzy wyciągają rękę po kawałek chleba - mówi brat Bernard, przełożony wspólnoty albertynów we Lwowie. – Ten dysonans jest bardzo bolesny, pomiędzy ludźmi, którzy zdobyli ogromny majątek, a tymi, którzy po prostu sobie nie radzą, którzy są upośledzeni, o których można powiedzieć, że niejako wypadli z orbity. Nie są oni w stanie walczyć. Są to jednak nasi obywatele, nasi braci i ojcowie. Trzeba się nimi zająć. Nie można po prostu tak bezczynnie patrzeć, że ktoś cierpi”.
Prowadzone przez braci albertynów przytulisko we Lwowie, na chwilę obecną zapewnia nocleg i wyżywienie 48 bezdomnym. Codziennie także wydaje bezpłatne obiady i daje możliwość skorzystania z prysznica. W tym roku, także siostry albertynki rozpoczęły budowę przytuliska dla kobiet i regularnie dokarmiają ubogich.
Pogłębia się kryzys żywnościowy w Korei Płn.
Koreę Północną może czekać powtórka katastrofy z lat 90-tych, kiedy to z głodu zmarło ponad 2 mln. ludzi – twierdzą eksperci ze szwajcarskiej organizacji monitorującej uprawy. Ich zdaniem, w wyniku suszy, tegoroczne zbiory będą najgorsze od pięciu lat. Już teraz, według Światowej Organizacji Wyżywienia i Rolnictwa FAO, co dziesiąty mieszkaniec tego regionu cierpi głód, a na terenie całego kraju występują poważne niedobory żywności.
Zdaniem ekspertów za głód odpowiada nie tylko pogoda, ale i polityka Korei Północnej oparta na samowystarczalności i izolacjonizmie. Kraj jest górzysty, tylko 14 proc. jego powierzchni nadaje się pod uprawy. Gleba jest więc wyjałowiona na skutek niezwykle intensywnego użytkowania, brakuje żywności i niezbędna jest pomoc z zewnątrz. W czerwcu Korea Południowa zaproponowała Północy dostarczenie 50 tys. ton ryżu. Jednak reżim odrzucił ofertę, uzasadniając to udziałem Południowców we wspólnych ćwiczeniach wojskowych ze Stanami Zjednoczonymi.
Sytuacja będzie się pogarszać także ze względu na fatalny stan maszyn rolniczych – tylko połowa traktorów jest na chodzie, a nawet te są w kiepskim stanie technicznym. Zdaniem ekspertów to wszystko może doprowadzić do kolejnego kryzysu żywnościowego, takiego jak pod koniec lat 90. i śmierci milionów ludzi.
Do końca lat 80., dzięki bardzo intensywnej produkcji rolnej, Korei Północnej udawało się zaspokajać potrzeby żywnościowe swoich mieszkańców. Problemy rozpoczęły się pod koniec ubiegłej dekady wraz z wyjaławianiem się gleby. Do tego upadł blok wschodni, co odcięło kraj od dostaw taniego paliwa i nawozów sztucznych, kupowanych do tej pory prawie wyłącznie w ZSRR. Oba te czynniki spowodowały zapaść produkcji rolnej na początku lat 90-tych oraz głód.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.