Reklama

Rom też człowiek

Rozumiem Francuzów, którzy chcą czuć się bezpiecznie na własnym podwórku, ale to, co robią z romskimi imigrantami, jest tylko nieudolnym zamiataniem problemu pod dywan.

Reklama

Pamiętam jeszcze z czasów podstawówki takie sytuacje: uczeń sprawia kłopoty wychowawcze, rzadko pojawia się w szkole. Kiedy już jest, terroryzuje klasę, a nauczycielom utrudnia normalne prowadzenie lekcji. Wszyscy tracą. Jedno, drugie, trzecie ostrzeżenie. Rodzice nie reagują, bo mają inne „priorytety”. W końcu dyrekcja podejmuje decyzję o usunięciu go ze szkoły. Problem rozwiązany? W każdym razie w szkole jest spokój.

Inna sytuacja. Wiele lat byłem ministrantem. Różni księża opiekowali się w tym czasie służbą liturgiczną. Za „kadencji” jednego w parafii było grubo ponad 100 ministrantów. Nie wszyscy byli święci, ale ksiądz przyjmował każdego, kto tylko wykazywał dobrą wolę, a potem wywiązywał się z zadań, do których wykonywania się zobowiązał. Czasem się zdarzało, że co bardziej „świątobliwi” pytali: „Księżoszku, jak to tak? Ten a ten do Mszy służy, a przeciyż to taki chachor!” (Dla niezorientowanych w zawiłościach śląskiej godki „chachor” to w wolnym tłumaczeniu chuligan). Przyznaję, nie wszyscy byliśmy święci. Swoją drogą ilu kilkunastoletnich chłopców może pochwalić się nieposzlakowaną opinią? W każdym razie ksiądz zwykł odpowiadać mniej więcej w taki sposób: „Ok, mogę go wyrzucić. Państwa nie będzie drażniło, że jest przy ołtarzu. Ja też pozbędę się trudnego przypadku. Tylko co to da? Problemy pozostaną, tylko kto inny będzie musiał je rozwiązywać”.

Rzecz w tym, że nie zawsze znajdowali się chętni. Szkoła była bezradna, tym bardziej że rodzice nie wykazywali specjalnie chęci współpracy. Sąsiedzi jedynie kręcili głowami z dezaprobatą i na tym ich aktywność się kończyła. Ksiądz starał się rozwiązywać problemy tych chłopaków. Dawał im zajęcie, obowiązki, które musieli wypełniać, integrował ich z grupą, której raczej nie deprawowali, ale sami byli pod pozytywnym wpływem.

Ot takie dwa obrazki ilustrujące, jak można sobie radzić w trudnych sytuacjach. Można problem zamieść pod dywan, zrzucić na kogoś innego, umyć ręce. Można też zakasać rękawy i wziąć się do roboty.

Francuskie władze na czele z prezydentem Sarkozym wybrały wygodniejszą dla siebie drogę. W majestacie prawa likwidują romskie osiedla, a Romów deportują na ich rodzinne ziemie (najczęściej do Rumunii i Bułgarii).

Nie dziwię się Francuzom, że chcą rozwiązać problem nielegalnych imigrantów przebywających na terenie ich kraju. Od lat są oni punktem zapalnym francuskich przedmieść. Nicolas Sarkozy, kandydując na prezydenta, zapowiadał, że zajmie się sprawą. Francuzi chcą czuć się bezpiecznie we własnym kraju. „Le Figaro” opublikował sondaż, według którego 70 proc. społeczeństwa popiera likwidację romskich obozowisk i deportację Romów. Jeśli kogoś to dziwi, niech szczerze odpowie sobie na pytanie, czy sam byłby zadowolony, gdyby pod jego oknem pojawiła się romska osada.

Kwestię Romów trzeba rozwiązać i to nie ulega wątpliwości. Nie może być tak, że całe grupy ludzi żyją w koszmarnych warunkach, nie przestrzegają prawa, nie wysyłają dzieci do szkoły, a z żebractwa czy innych podejrzanych procederów czynią sposób na życie. To nie tylko uwłacza ich godności, ale także demoralizuje tę część społeczeństwa, która pracuje i płaci podatki.

Rzecz w tym, że Francuzi wybrali pozorne rozwiązanie, które zupełnie słusznie spotkało się z ostrą krytyką międzynarodowej opinii publicznej. Prasa na całym świecie krytykuje francuski rząd. Także duchowni i Stolica Apostolska wyraziły dezaprobatę wobec masowych deportacji, a także prób wprowadzenia możliwości odbierania obywatelstwa za niektóre przestępstwa.

Odesłanie Romów do Bułgarii czy Rumunii nie jest żadnym rozwiązaniem. To czysta „spychotechnika”. Zrzucenie niewygodnego problemu na kogoś innego. W tym przypadku w miarę bogate państwo oddaje kłopotliwych Romów państwom znacznie biedniejszym. Trudno uwierzyć, że to będzie dla nich dobre.

Prezydent Rumunii Traian Basescu zwrócił uwagę, że potrzebny jest wspólny europejski program integracji Romów. Moim zdaniem ten program nie powinien jednak opierać się na pompowaniu pieniędzy w utrzymywanie całych osad a nawet „gett” romskich. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby zainwestowanie w tych ludzi i przekonanie ich, że można żyć inaczej. Żyć tak, żeby nie byli uważani za intruzów, ale pełnoprawnych członków społeczeństwa.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
wiecej »